Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim pan jest, panie Podkulski? cz. 1

Rozmawiał Wojciech Malicki
- Od nikogo, od polityków szczególnie, nie oczekuję pomocy. Chcę tylko, aby mi nie przeszkadzali. Wówczas sobie poradzę.
- Od nikogo, od polityków szczególnie, nie oczekuję pomocy. Chcę tylko, aby mi nie przeszkadzali. Wówczas sobie poradzę. FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Kim jest człowiek wzbudzający tak spore emocje w Rzeszowie? Co ma do powiedzenia na temat plotek, które krążą wokół jego osoby?

Ryszard Podkulski pochodzi z Jasła, gdzie przez dziesięć lat pracował w milicyjnej "drogówce", a po odejściu ze służby prowadził pierwsze interesy.

W Rzeszowie działalność biznesową zaczynał jako udziałowiec galerii handlowej Europa II. Obecnie do biznesmena należą m.in. galerie: Rzeszów i Graffica (z Hotelem "Forum"), Rzeszowskie Zakłady Graficzne, firma Autonica (salony samochodowe).

Jest także udziałowcem centrów handlowych (w budowie) Millenium Hall oraz Capital Park, większości gruntów w rejonie byłego Hotelu Rzeszów oraz działki przy placu Wolności, gdzie zamierza wybudować biurowiec.

- Dziękuję, że zgodził się pan na tę rozmowę, bo wiem, że nie przepada pan za dziennikarzami?

- Wielokrotnie, także przez Nowiny, byłem szkalowany w prasie. Dziennikarze pisali o mnie teksty, które miały się nijak do rzeczywistości i przeinaczali moje wypowiedzi.

- Ma pan teraz okazję, aby się odnieść do paru obiegowych opinii na pański temat. Zacznijmy o takiej: Ryszard Podkulski jest traktowany przez władze Rzeszowa w sposób szczególny, bardziej uprzywilejowany niż inni biznesmeni inwestujący w mieście.

- Bzdura. Dam panu przykład mojej "uprzywilejowanej" pozycji w urzędzie miasta. W 2005 roku wystąpiłem o załatwienie zwyczajnej, urzędowej sprawy dotyczącej mojej firmy. Zgodę dostałem.... trzy miesiące temu, czyli po przeszło trzech latach. I to nie był wyjątek. Na załatwienie wielu innych spraw czekałem bardzo długo, tak, jak każdy inny mieszkaniec Rzeszowa.

- I nie jest pan forowany przez prezydenta Rzeszowa, Tadeusza Ferenca?

- Szanuję Tadeusza Ferenca za to, co robi dla Rzeszowa. Ale zapewniam, że prezydent traktuje mnie tak samo jak innych inwestorów.

- Czy działa pan na pograniczu prawa budując galerie handlowe, które mają znacznie większą powierzchnię od deklarowanych?

- Nie zgadzam się z określeniem, że działam na pograniczu prawa. Po prostu, gdy była możliwość, ze dwa razy wykorzystałem to, że przepisy nie były jasno sprecyzowane. Ale prawa nie złamałem, bo gdybym to zrobił, to ci, którzy chcą mi dać po głowie, na pewno skorzystaliby z tej okazji.

- A sprawa Galerii Rzeszów, którą - jak ujawnili dziennikarze - zaczął pan budować, zanim uzyskał pan pozwolenie na budowę?

- Nieprawda. Nie rozpocząłem budowy, zanim nie uzyskałem na nią pozwolenia. To były wyłącznie niezbędne prace archeologiczne.
Bo nie jestem Johann ani John
- Budował pan w Rzeszowie kolejne galerie handlowe, ale - inaczej niż w przypadku innych inwestorów - miasto nie miało z tego prawie nic. Zgadza się pan z tą opinią?

- Kolejna bzdura. I to wielka. Jak można pisać, że Rzeszów nie miał nic z mojej działalności! A mnóstwo miejsc pracy, wysokie podatki, które płacę w Rzeszowie, a poprawienie wizerunku miasta, dzięki temu, że wyremontowałem wiele budynków? To nie wszystko - wykonałem kilka chodników, wyasfaltowałem większość ulicy Jagiellońskiej, zbudowałem przepompownię na Placu Kilińskiego. I ciągle do mnie przychodzą przedstawiciele organizacji charytatywnych z prośbą o pomoc, a daję im tysiąc złotych, dwa, pięć. Owszem, nie wybudowałem dla Rzeszowa "Pałacu Kultury", ani niczego wielkiego, ale dlatego że ja nigdy nie odkładałem nadwyżki pieniędzy.

- Teraz za własne pieniądze buduje pan dla miasta duże przedszkole. Czy liczy pan, że zmieni to - fałszywe pańskim zdaniem - opinie o Ryszardzie Podkulskim?

- Włożyłem w to przedszkole mnóstwo pieniędzy, bo ceny materiałów poszły w górę. Dałem także miastu dwa miliony na ulicę Rejtana. Ale jestem przekonany, że narzekania ciągle będę słyszał. Nie mam złudzeń - głosy krytyki nigdy nie ustaną, bo jestem stąd, bo jestem Ryszardem Podkulskim. Gdyby to, co robię ja, robił w Rzeszowie John albo Johann z zagranicy, nikt by się go nie czepiał. Nie rozumiem tego, ale tak właśnie jest.

- Czy działa pan w biznesie samodzielnie, czy "ktoś" za panem stoi?

- (Uśmiech) Tak, słyszałem wiele plotek o tym, kto za mną stoi. Ale to kolejna bzdura. Działam samodzielnie.

Nie jestem monopolistą
- Monopolista na rynku powierzchni handlowych. Ma już pół Rzeszowa. Tak też mówi się o panu.

- Nie jestem w Rzeszowie monopolistą. Są przecież wielkie markety: Tesco, Leclerc, Makro, Real, Reduta itd. I budują się kolejne.

- Jeśli nie monopolista, to kto?

- Nie jestem w Rzeszowie małym graczem, bo "coś" zrobiłem. Mam w mieście kilka budynków, bez których Rzeszów by wyglądał blado.

- Andrzej Dec, rzeszowski radny Platformy Obywatelskiej powiedział mi, że buduje pan tak dużo, że wkrótce na rzeszowskim rynku będzie pan konkurował sam ze sobą?

- I co w im złego. Jeśli będę mógł się rozwijać, będę budował następne budynki, będę tworzył kolejne miejsca pracy, płacił jeszcze większe podatki. Przecież to od przedsiębiorców, ludzi takich jak ja, zależy rozwój tego państwa, które samo nie stworzy nowych miejsc pracy.
Jutro druga część wywiadu z Ryszardem Podkulskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24