Pierwsi jednak do siatki trafili kolbuszowianie. Potem JKS pokazał klasę, ale bramka samobójcza odmieniła nieco losy spotkania.
- Sprzyjało nam szczęście, bramka samobójcza pozwoliła na grę z kontry, którą lubimy - podsumował Eugeniusz Sito, trener Kolbuszowianki.
W drugiej połowie JKS wypracował sobie przewagę, lecz na przeszkodzie stał Mateusz Kozioł i pułapki offsidowe. Goście dwukrotnie trafiali do siatki miejscowych, lecz według arbitrów byli na spalonych.
- Nawet gdybyśmy strzelili 10 bramek, to byśmy nie wygrali. Jestem rozgoryczony postawą sędziów. Byliśmy lepsi, a przegrywamy. Sędziowie "chcieli" widzieć te spalone - tłumaczył Jarosław Zając.
KOLBUSZOWIANKA KOLBUSZOWA - JKS JAROSŁAW 3-1 (1-1)
1-0 Pruś (10-karny, faul na Mazurku), 1-1 Muzyczuk (35, wywalczył piłkę przed polem karnym), 2-1 Vaskovets (58-samobójcza, mocne dośrodkowanie Polaka), 3-1 Ciuła (88, asysta Krystela)
KKS: Kozioł - Mazurek, Polak, Pastuła, Serafin - Adranowicz (75. Ciuła), Kołacz, Pik (85. Jamróz), Pruś - Jędryas (63. Krystel), Korab (70. Abramowicz).
JKS: Kudla - Syty, Vaskovets, Dziedzic, Götz - Sekuła, Raba (60. Hołub), Soczek, Malyk - Kossak, Muzychuk.
SĘDZIOWALI Piotr Chudy oraz Krzysztof Bizoń i Mateusz Mastaj (Dębica). ŻÓŁTE KARTKI: Jędryas - Kudla, Vaskovets. WIDZÓW 400.
Noty dla zawodników i sędziego w poniedziałkowych Nowinach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?