MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kończy się kolęda na Podkarpaciu. Jakie refleksje mają księża

Anna Janik
Kolęda to jedyny moment, kiedy Kościół odwiedza nas w domach i wsłuchuje się w nasze potrzeby.
Kolęda to jedyny moment, kiedy Kościół odwiedza nas w domach i wsłuchuje się w nasze potrzeby. MARCIN OLIVA SOTO
W wielu podkarpackich parafiach kapłani kończą odwiedzać wiernych w ramach wizyt duszpasterskich. Jakie mają refleksję po tych spotkaniach?

27 grudnia, a w niektórych parafiach nawet 26, rozpoczęła się wizyta duszpasterska, czyli popularna kolęda. Jej nieodłącznym atrybutem jest nakryty białym obrusem stół, Pismo Święte, woda święcona i kropidło. To spotkanie ma być okazją do wspólnej modlitwy i pobłogosławienia domostwa, ale także poznania rodziny, warunków, w jakich mieszka i sytuacji życiowej, w której się znajduje.

- Biedy, samotności i nieszczęścia nie widać z chodnika, dlatego poznając daną rodzinę, kapłan wie, jaką pomoc może zorganizować - mówi Jan Maria Szewek, franciszkanin. - Konkretne oferty świetlic środowiskowych przy naszych parafiach, gdzie dożywiano dzieci, udzielano darmowych porad prawnych dla dorosłych, prowadzone były korepetycje dla młodzieży to właśnie owoce wizyty duszpasterskiej - opowiada.

Widać nas jak na dłoni

Odwiedzając przez lata domy wiernych, kapłani dostrzegają też konkretne zjawiska społeczne. W tym starzenie się społeczeństwa i migracje.

- Z roku na rok widzimy coraz więcej pustych mieszkań. Do tej pory naliczyliśmy ok. 170 pustostanów - mówi ks. Mieczysław Rusin, proboszcz parafii archikatedralnej w Przemyślu. - Nie ma pracy, ludzie stąd wyjeżdżają, panuje niż demograficzny, a właściciele kamienic podnoszą czynsze. Wszystko to sprawia, że osiedla zaczynają nam pustoszeć - dodaje.

I zaznacza, że nadal bardzo widoczne jest zjawisko eurosieroctwa, bo kapłani często odwiedzają mieszkania, których drzwi zamiast rodziców otwierają dziadkowie opiekujący się wnukami. Z roku na rok zauważa się też coraz większą liczbę Ukraińców, którzy mieszkają w Przemyślu na stałe bądź okresowo. Chętnie i bardzo życzliwie przyjmują kapłanów.

- Co do tematów dyskusji z wiernymi to z zasady nie rozmawiamy o polityce. Poruszamy głównie sprawy parafii, również organizacyjne, bo sporo starszych osób nie może o własnych siłach dotrzeć do kościoła, dlatego chcą wiedzieć, co dzieje się w parafii - zdradza ks. Rusin. - Ponieważ spora ich część to dawni mieszkańcy Kresów z rozmów przebija sentyment i tęsknota za rodzinnymi stronami. Ja sam jako człowiek jestem zbudowany życzliwością i wysoką kulturą tych ludzi - dodaje kapłan.

Kiedy pytania krępują...

Księża zauważają też, zwłaszcza na nowych osiedlach, że są osoby, które nie otwierają im drzwi. Jak podejrzewają, z obawy o osobiste pytania, np. o niesakramentalny związek i towarzyszące temu poczucie skrępowania.

- Ja zawsze starałem się pokazać takim ludziom, że wiem, kto tu jest gospodarzem, a kto gościem i że przychodzę z dobrym nastawieniem, by uzdrowić sytuację, pomóc, a nie upokorzyć i ranić - opowiada ks. Szewek. - Dużo zależy od wyczucia kapłana. Pewnych rzeczy można się nauczyć, pewne dary trzeba po prostu mieć, ale kluczem jest dobre nastawienie do siebie. Wtedy rozmowa będzie dla obu stron satysfakcjonująca nawet wtedy, gdy kolęda jest krótka - dodaje.

Spotkanie kolędowe trwa ok. 15 minut. Wierni zwyczajowo (ale nie wszędzie) wręczają kapłanom datki na Kościół. Najczęściej 50 lub 100 zł, choć to akurat zależy od położenia parafii i zamożności wiernych. W diecezji rzeszowskiej przyjęto, że 20 proc. zebranych pieniędzy zostaje w parafii i jest przekazywane na jej potrzeby, 10 proc. trafia do kurii, a reszta do księży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24