Śląsk Wrocław - Miasto Szkła Krosno 54:93 (18:25, 11:29, 8:20, 17:19)
Śląsk: Jakubiak 10 (2x3), Stawiak 6, Hajnsz 3, N. Kulon 5 (1x3, 3 as., 5. str.), Krakowczyk 12 (6 zb.) oraz Wilczek 5 (1x3), Musiał 6 (2x3), Czyżniewski 3 (1x3), Janicki 2 (4 zb.), M. Kulon 2, Pruefer 0. Trener Tomasz Jankowski.
Miasto Szkła: Oczkowicz 21 (4x3), Baran 14 (4x4), Dłuski 9 (12 zb.), Rduch 13 (1x3, 5 zb.), Wyka 4 (1x3, 8 zb., 3 bl.) oraz Małgorzaciak 14 (3x3), Galewski 3 (1x3, 4 zb.), Bręk 9 (1x3, 4 as., 4 str.), Rak 0, Pełka 6 (7 zb.). Trener Michał Baran.
Nie ma mocnych na Miasto Szkła. Krośnianie tym razem bezwględnie rozprawili się ze Śląskiem Wrocław na jego parkiecie.
- Spodziewałem się zdecydowanie trudniejszej przeprawy - nie ukrywa Michał Baran, trener naszej drużyny, która szybko wypracowała sobie przewagę. Wyrównane były tylko pierwsze minuty meczu, a „odjazd” gości zaczął się w 4. minucie. Wtedy ze stanu 5:5 krośnianie odskoczyli na 13:5 i ich przewaga już nie malała. Druga kwarta to prawdziwy popis przyjezdnych, którzy trafiali niemal wszystko, a z drugiej strony nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Po dwóch kwartach Miasto Szkła prowadziło już 54:29 i jasnym było, że ich siódma wygrana stanie się faktem.
- Faktycznie po tych dwóch kwartach nie trzeba się już było denerwować i należało tylko spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie - mówi Michał Baran. Jego podopieczni we Wrocławiu trafiali co drugi rzut, walkę na deskach wygrali 44:23, a do tego rzucili aż 15 trójek. Ich bardzo efektowna wygrana dziwić więc nie może.
Legia Warszawa - Max Elektro Sokół Łańcut 70:61 (27:13, 17:12, 18:13, 8:23)
Legia: Aleksandrowicz 12 (7 str.), Ł. Wilczek 6 (1x3, 5 zb., 6 as.), Trybański 9 (10 zb., 2 bl.), M. Wilczek 11 (3x3, 7 zb.), Parzych 4 (4 zb., 3 prz.) oraz Bierwagen 3 (1x3, 4 zb.), Paszkiewicz 0, Linowski 8 (5 zb.), Andrzejewski (1x3, 4 zb.), Kosiński 10 (1x3, 6 str.). Trener Michał Spychała.
Sokół: Fortuna 2, Kulikowski 8 (6 zb., 2 bl.), Koszuta 7 (7 zb.), Klima 5 (5 zb.), Jakóbczyk 14 (3x3) oraz Pławucki 14 (1x3, 4 prz.), Czerwonka 2, Wrona 2, Pisarczyk 7 (1x3, 7 zb.). Trener Dariusz Kaszowski.
Długo wydawało się, że Sokół zostanie wręcz rozgromiony w stolicy. Mecz co prawda zaczął się od prowadzenia łańcucian 4:0, ale następnie Legia rzuciła 20 punktów, nie tracąc żadnego. To był prawdziwy nokaut, a duży udział miał w nim Marcel Wilczek, były zawodnika „sokołów”, który w I kwarcie rzucił 11 punktów.
W kolejnych dwóch odsłonach nasza drużyna w dalszym ciągu miała kłopoty ze zdobywaniem punktów i przewaga gospodarzy systematycznie rosła. Dopiero w ostatniej kwarcie Sokół się odblokował rzutowo, ale to już było zdecydowanie za późno, aby liczyć na cokolwiek. Warto dodać, że warszawianie grali na świetnym procencie i za 2 trafiali ze skutecznością 58 procent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji