Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Szkła zbiło Śląsk Wrocław, Sokół bez szans w stolicy

Miłosz Bieniaszewski
Sokół Łańcut nie sprostał Legii Warszawa. Lepsze nastroje panowały w ekipie Miasta Szkła.
Sokół Łańcut nie sprostał Legii Warszawa. Lepsze nastroje panowały w ekipie Miasta Szkła. Krzysztof Kapica
Sokół Łańcut zagrał fatalną pierwszą kwartę w Warszawie i przegrał z Legią. Z Wrocławia na tarczy wróciło natomiast Miasto Szkła.

Śląsk Wrocław - Miasto Szkła Krosno 54:93 (18:25, 11:29, 8:20, 17:19)

Śląsk: Jakubiak 10 (2x3), Stawiak 6, Hajnsz 3, N. Kulon 5 (1x3, 3 as., 5. str.), Krakowczyk 12 (6 zb.) oraz Wilczek 5 (1x3), Musiał 6 (2x3), Czyżniewski 3 (1x3), Janicki 2 (4 zb.), M. Kulon 2, Pruefer 0. Trener Tomasz Jankowski.

Miasto Szkła: Oczkowicz 21 (4x3), Baran 14 (4x4), Dłuski 9 (12 zb.), Rduch 13 (1x3, 5 zb.), Wyka 4 (1x3, 8 zb., 3 bl.) oraz Małgorzaciak 14 (3x3), Galewski 3 (1x3, 4 zb.), Bręk 9 (1x3, 4 as., 4 str.), Rak 0, Pełka 6 (7 zb.). Trener Michał Baran.

Nie ma mocnych na Miasto Szkła. Krośnianie tym razem bezwględnie rozprawili się ze Śląskiem Wrocław na jego parkiecie.

- Spodziewałem się zdecydowanie trudniejszej przeprawy - nie ukrywa Michał Baran, trener naszej drużyny, która szybko wypracowała sobie przewagę. Wyrównane były tylko pierwsze minuty meczu, a „odjazd” gości zaczął się w 4. minucie. Wtedy ze stanu 5:5 krośnianie odskoczyli na 13:5 i ich przewaga już nie malała. Druga kwarta to prawdziwy popis przyjezdnych, którzy trafiali niemal wszystko, a z drugiej strony nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Po dwóch kwartach Miasto Szkła prowadziło już 54:29 i jasnym było, że ich siódma wygrana stanie się faktem.

- Faktycznie po tych dwóch kwartach nie trzeba się już było denerwować i należało tylko spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie - mówi Michał Baran. Jego podopieczni we Wrocławiu trafiali co drugi rzut, walkę na deskach wygrali 44:23, a do tego rzucili aż 15 trójek. Ich bardzo efektowna wygrana dziwić więc nie może.

Legia Warszawa - Max Elektro Sokół Łańcut 70:61 (27:13, 17:12, 18:13, 8:23)

Legia: Aleksandrowicz 12 (7 str.), Ł. Wilczek 6 (1x3, 5 zb., 6 as.), Trybański 9 (10 zb., 2 bl.), M. Wilczek 11 (3x3, 7 zb.), Parzych 4 (4 zb., 3 prz.) oraz Bierwagen 3 (1x3, 4 zb.), Paszkiewicz 0, Linowski 8 (5 zb.), Andrzejewski (1x3, 4 zb.), Kosiński 10 (1x3, 6 str.). Trener Michał Spychała.

Sokół: Fortuna 2, Kulikowski 8 (6 zb., 2 bl.), Koszuta 7 (7 zb.), Klima 5 (5 zb.), Jakóbczyk 14 (3x3) oraz Pławucki 14 (1x3, 4 prz.), Czerwonka 2, Wrona 2, Pisarczyk 7 (1x3, 7 zb.). Trener Dariusz Kaszowski.

Długo wydawało się, że Sokół zostanie wręcz rozgromiony w stolicy. Mecz co prawda zaczął się od prowadzenia łańcucian 4:0, ale następnie Legia rzuciła 20 punktów, nie tracąc żadnego. To był prawdziwy nokaut, a duży udział miał w nim Marcel Wilczek, były zawodnika „sokołów”, który w I kwarcie rzucił 11 punktów.

W kolejnych dwóch odsłonach nasza drużyna w dalszym ciągu miała kłopoty ze zdobywaniem punktów i przewaga gospodarzy systematycznie rosła. Dopiero w ostatniej kwarcie Sokół się odblokował rzutowo, ale to już było zdecydowanie za późno, aby liczyć na cokolwiek. Warto dodać, że warszawianie grali na świetnym procencie i za 2 trafiali ze skutecznością 58 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24