Konflikt w szpitalu w Krośnie. Zarząd województwa nie odwoła dyrektora

Wczoraj dyrektor krośnieńskiego szpitala wezwał dwóch ordynatorów, pulmonologii i urologii (obaj lekarze są równocześnie konsultantami wojewódzkimi).

- Miałem dokonać wyboru. Albo opowiadam się za dyrektorem albo 30 września tracę pracę - opowiada Dariusz Sobieraj, ordynator urologii.

Popieramy lekarzy

Wszyscy ordynatorzy dostali na dziś zaproszenia do gabinetu dyrektora. Każdemu została wyznaczona inna godzina. Uważają, że dyrektor chce na nich wywrzeć nacisk, by stanęli po jego stronie.

Dyrektor twierdzi, że będzie rozmawiać o funkcjonowaniu oddziałów w przyszłości.

- Zabawa w ciuciubabkę nie może trwać w nieskończoność - mówi Kocój.

Ordynatorzy zapowiadają, że na spotkanie nie pójdą.

- Dyrektor nie może wymagać od nas, byśmy tłumili zbiorowy protest lekarzy, z którym się utożsamiamy - wyjaśnia Sobieraj.

- Złożyliśmy wszyscy wypowiedzenia i nie wycofamy ich, dopóki pan Kocój będzie w tym szpitalu - mówi Paweł Knoll.

- W akcie desperacji jesteśmy gotowi wyjść przed szpital, żeby ktoś nas wreszcie zauważył - dodaje Andrzej Bazia.

Liczą na marszałka

Zarząd województwa po raz trzeci zajął stanowisko popierające Mariusza Kocója. Wczoraj dyrektor przedstawił je lekarzom.

- Odwołania dyrektora nie będzie - mówi Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka marszałka.

- Myślę, że urząd marszałkowski nie ma pełnego obrazu sytuacji - uważa Piotr Jurczak wiceprzewodniczący ZZL.

Medycy liczą na spotkanie w marszałkiem Cholewińskim (przebywa za granicą).
Termin wypowiedzeń mija 30 listopada. Dyrektor twierdzi, że niektórzy są skłonni wrócić do pracy, prowadzi też rozmowy z osobami spoza szpitala.

- Zostaną ci, którzy chcą pracować - mówi.