Resovia wychodziła do tego spotkania po dwóch wygranych z rzędu po 1:0. Wygrana nad Zagłębiem dawała duży komfort na dalszą część sezonu, tym bardziej że dzień wcześniej ostatni GKS Bełchatów uległ u siebie 0:2 Sandecji Nowy Sącz.
Rzeszowianie tym razem zaprezentowali się nie w pasiakach, jak zazwyczaj można było ich widać w meczach domowych, ale w jednolitych czerwonych strojach. Na biało zagrali goście.
Od pierwszych minut meczu na boisku lepiej prezentowali się gospodarze. Grali ofensywnie i lewą stroną starali się sforsować szyki obronne ekipy ze Śląska. Radosław Adamski wrzutkami w pole karne starał się stworzyć zagrożenie pod bramką Zagłębia, ale defensorzy skutecznie oddalali zagrożenie.
Do czasu, bo w 11. minucie faulowany był Cezary Demianiuk. To mogła być pozycja dla Bartosza Jarocha. Defensor Resovii znany ze strzałów z wolnego ustawił piłkę ok 25 metrów od bramki rywala, ale tym razem wrzucił na głowę Dawida Kubowicza. Stoper lekko zmienił kierunek lotu piłki i ta ugrzęzła w lewym roku bramki Szymona Frankowskiego.
Strata pobudziła nieco nieobecnych, wydawałoby się ofensywnych graczy Zagłębia. Po pierwszym kwadransie dominacji Resovii coraz odważniej poczynali sobie sosnowiczanie. Pierwszym ostrzeżeniem dla Resovii była akcja Quentina Seedorfa i Patrika Misaka. Ten drugi znalazł się w polu karnym z piłką i tylko przytomna interwencja Dybowskiego obronił miejscowych od utraty bramki.
Resovia podrywała się, wyprowadziła kilka kontrataków, ale to goście coraz mocniej naciskali i dopięli swego. Nikolas Korzeniecki podał do Macieja Ambrosiewicza, a ten strzałem zza pola karnego doprowadził do wyrównania.
Przyjezdni nie chcieli na tym poprzestać. Bardzo groźnie było w 39. minucie kiedy Kubowicz sfaulował Szymona Sobczaka tuż przed linią pola karnego. Sam poszkodowany stanął przed szansą zdobycia bramki z wolnego, ale strzelał zbyt lekko i dobrze ustawiony Dybowski odbił piłkę. W jednej z kolejnych akcji goście domagali się karnego za zagranie ręką w polu karnym jednego z Resoviaków, ale sędzia nie przyznał im jedenastki.
Po zmianie stron do ataku znów ruszyła Resovia, była częściej w posiadaniu piłki, przeważała, konstruowała akcje, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Czarnym koniem mógł okazać się Przemysław Zdybowicz, ale nie sięgnął głową piłki zagranej do niego przez Jakuba Wróbla.
Trener Radosław Mroczkowski posyłał na plac gry, co rusz nowych graczy, ale pozostawało mu tylko rozkładać ręce, gdy kolejne próby jego piłkarzy kończyły się fiaskiem.
Goście ograniczali się tylko do kontr, które skutecznie przerywali obrońcy Resovii. Do czasu jednak. W 85. minucie Zagłębie wyprowadziło szybki atak. W polu karnym Sobczak zagrał do Misaka, a ten strzałem w długi róg pokonał Dybowskiego.
Resovia do ostatnich minut naciskała okopanego w obronie rywala, ale nie przyniosło to skutku.
W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartką został ukarany stoper Resovii Nemanja Marković.
Apklan Resovia – Zagłębie Sosnowiec 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Kubowicz 11, 1:1 Ambrosiewicz 32, 1:2 Misak 84.
Resovia: Dybowski – Jaroch ŻK, Marković 2xZK [90], Kubowicz ŻK, Adamski – Mikulec (74 Kiełbasa), Wasiluk (46 Kuczałek), Soljić ŻK, Demianiuk (58 Antonik) - Twardowski (58 Zdybowicz), Wróbel (88 Usarz). Trener Radosław Mroczkowki.
Zagłębie: Frankowski – Turzyniecki, Duriska, Polczak, Gojny, Seedorf (82 Pisarek), Ambrosiewicz, Korzeniecki ŻK (72 Karbowy), Masłowski (86 Radkowski), Misak ŻK, Sobczak ŻK. Trener Kazimierz Moskal.
Sędziował: Marek Opaliński (Legnica).
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce