Koniec śledztwa w sprawie utonięcia 17-latki w stawie w Dąbrówkach k. Łańcuta

10 kwietnia ub. r. 17-letnia dziewczyna wraz ze znajomymi była uczestnikiem ogniska. Około godz. 20 nawiązała kontakt z matką. Powiedziała, że niedługo będzie wracać do domu. Następnie około godz. 22 opuściła ognisko i udała się w stronę domu, gdzie ostatecznie nie dotarła.

Zaniepokojona rodzina dzwoniła do dziewczyny, jednak telefon odebrała koleżanka, która przekazała, że 17-latka poszła do domu i zostawiła telefon w miejscu, gdzie odbywało się ognisko. Rodzice wraz z innymi członkami rodziny zaczęli poszukiwania. Powiadomiono policję.

Na powierzchni stawu w miejscowości Dąbrówki, około metr od brzegu zauważono ciało. Policjanci wyjęli ciało z wody i przystąpili do czynności resuscytacyjnych, wzywając jednocześnie specjalistyczną pomoc medyczną, w tym pogotowie ratunkowe oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Podjęte czynności reanimacyjne nie przyniosły pozytywnych rezultatów i obecny na miejscu lekarz stwierdził jej zgon.

- W toku przeprowadzonego śledztwa zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy, mający na celu wszechstronne wyjaśnienie wszystkich okoliczności zaistniałego zdarzenia, na podstawie którego można stwierdzić, iż do śmierci pokrzywdzonej doszło na skutek nieszczęśliwego wypadku i brak jest dowodów, które mogłyby wskazywać na uzasadnione podejrzenie, że do śmierci mogło dojść w wyniku celowego przestępczego działania jakiejś osoby, bądź grupy osób, czy też w wyniku zaniechania stosownego działania w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia - poinformował Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.