Koszykówka na wózkach. Rzeszowski mistrz szykuje się do walki

W tym roku po raz pierwszy od lat nie odbyły się rozgrywki ligowe (brak środków). Wózkarze wyłonią najlepszych z siebie po rozegraniu trzech turniejów; dwóch półfinałowych i finałowym.

Rzeszowianie półfinałowe starcia rozegrają w Konstancinie, gdzie ich rywalem będzie miejscowy IKS GTM, Start Wrocław i Olsztyn.

Nasz zespół trenuje w małej sali w hali Podpromie dwa razy w tygodniu w pełnym, w składzie poszerzonym o nowych wózkarzy, bo na boisko wrócili Ryszard Zawada, nestor rzeszowskiego Startu i Piotr Wrona.

- W październiku byliśmy na obozie w Lubenii - mówi Jan Cyrul, kapitan mistrza Polski. - Mamy dziewięciu ludzi do gry, ale skład jest nieco słabszy od tego sprzed roku.

Cyrul ma na myśli stratę Karola Szulca (gra w Niemczech) i Marcina Szkopika (Francja). Do formy po operacji wraca też Tomasz Garstka.

- Strata Szulca powoduje, że brakuje nam drugiego centra - wyjaśnia Cyrul.

- O mistrzostwie na razie nie mówmy. Najpierw trzeba awansować do finału, by przypadkiem finał, który organizujemy w Rzeszowie nie odbył się bez nas - śmieje się popularny "Johny".

W Konstancinie nasz Start powinien raczej pewnie awansować wspólnie z gospodarzami. Schody mogą się zacząć w finale, tym bardziej, że rośnie nowa siła w polskiej koszykówce na wózkach. Drużyna z Łodzi w drugim półfinale pokonała Warszawę, wicemistrza Polski i z pierwszego miejsca awansowała do finału.

- Tamtejszy zespół jest młody, ambitny. Zawodnicy nie są zapracowani, nie mają rodzin, dzieci, więc mogą częściej trenować, niż stara gwardia. My jednak broni nie składamy - dodał kapitan rzeszowskiej ekipy.

Półfinał w Konstancie (sobota-niedziela) i finał (7-9 grudnia w Rzeszowie) przedzieli turniej Pucharu Polski w stolicy (23-25 listopada). Rzeszowianie rok temu zajęli drugie miejsce tej rywalizacji.