Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Stal nie odpuszcza Zniczowi

Tomasz Strzębała
Marek Miszczuk w sobotę rządził na deskach, jednak wczoraj Stal nie pozwoliła mu rzucić zbyt wiele punktów.
Marek Miszczuk w sobotę rządził na deskach, jednak wczoraj Stal nie pozwoliła mu rzucić zbyt wiele punktów. TOMASZ STRZĘBAŁA
Oba podkarpackie teamy podzieliły się punktami. W sobotę lepszy był Znicz Jarosław, a w niedzielę Stal Stalowa Wola.

Sobotnie starcie było bez historii. Wprawdzie goście po akcjach Pawła Pydycha i Rafała Partyki objęli 5 punktowe prowadzenie (7:2 - 3 min.), ale Znicz błyskawicznie odrobił straty, a potem już wyraźnie dominował na parkiecie. Gdy zza linii 6,25 przymierzył Marek Miszczuk przewaga jarosławian urosła do 9 oczek (22:13).

W kolejnych odsłonach ekipa znad Sanu tylko zwiększała dystans. Stalówka miała kłopoty ze sforsowaniem szczelnej obrony gospodarzy, na dodatek faule szybko nałapał Michał Nikiel i musiał dłużej posiedzieć na ławce. W efekcie siła gości pod koszem znacznie zmalała.

W 22. minucie Znicz wygrywał już 20 punktami (53:33), było więc w zasadzie po emocjach. W szeregach gospodarzy dobre zawody rozegrał rezerwowy Grzegorz Szczotka. Popularny "Geno" praktycznie nie mylił się z obwodu. W ostatniej kwarcie podopieczni trenera Stanisława Gierczaka zwolnili tempo i wyraźnie odpuścili.

- Musimy pamiętać, że przed nami są kolejne mecze. Nie można się forsować - tłumaczył opiekun Znicza.

Gracze Stali wykorzystali rozluźnienie miejscowych. Rzuty Romana Prawicy oraz Jarka Jareckiego pozwoliły przyjezdnym zmniejszyć rozmiary porażki.
Niedzielny mecz był zgoła odmienny. Znicz rozpoczął od mocnego uderzenia i już po 2 minutach wygrywał różnicą 13 punktów (15:2). Stalówka się jednak nie poddawała i jeszcze przed końcem I kwarty, po trójce Pydycha doprowadziła do remisu (23:23). Kolejne dwie odsłony należały już do niej.

Prawdziwy odjazd nastąpił w III kwarcie. Gościom wychodziło dosłownie wszystko. Z niesamowitych pozycji trafiali Pydych i Bartłomiej Szczepaniak. W 29. minucie gospodarze przegrywali już 15 punktami i nie bardzo wiedzieli, co robić.

To nie był jednak koniec. W ostatniej części Znicz rozpoczął szaleńczą pogoń. W 39 minucie tracił do rywala 8 punktów, ale na 34 sekundy przed syreną już tylko 3 oczka (98:101). Kilka udanych zagrań zaliczył wówczas Ecka. Niestety, zabrakło mu zimnej krwi przy wolnych, bo trafił tylko jeden, za to Maciejowi Majowi, który ustalił rezultat, na linii rzutów wolnych nie zadrżała ręka.

Walkę ze Zniczem kontuzją okupił Pydych, ale jak powiedzieli w sztabie Stali, do najbliższej soboty powinien się wykurować.

SOKOŁÓW ZNICZ JAROSŁAW - STAL STALOWA WOLA 89:81 (24:16, 22:15, 27:20, 16:30) i 99:102 (27:23, 21:27, 18:29, 33:23)

Stan rywalizacji play-off: 1-1.

ZNICZ: Ecka 7 (1x3, 8 as.) i 19 (7 zb., 8 as.), Mikołajko 14 (1x3, 10 zb.) i 15 (4zb.), Miszczuk 23 (2x3, 13 zb.) i 9 (1x3, 8 zb.), Celej 25 (3x3, 4 zb.) i 29 (4x3), Fortuna 6 i 20 (6x3) oraz Sikora 4 (4, as) i 7, Szczotka 10 (2 as.) i 0, Gazarkiewicz 0 i -, Białas 0 i -.

STAL: Jarecki 15 (2x3, 4 zb.) i 7 (1x3), Pydych 22 (2x3) i 28 (6x3, 5 as.), Nikiel 8 (8 zb.) i 17 (6 zb.), Prawica 18 (1x3, 8 zb.) i 16 (2x3, 6 as.), Partyka 9 (1x3) i 8 (2x3) oraz Sobiło 0 i 0, Szczepaniak 6 (1x3, 3 as.) i 23 (5x3), Maj 3 i 3, Grzyb 0 i -, Szewczyk -, 0.

SĘDZIOWALI: Marcin Koralewski (Poznań), Grzegorz Łata (Lublin), Cezary Nowicki (Poznań) i Sławomir Moszakowski (Wrocław), Marek Żmuda (Dąbrowa Tarnowska), Jacek Chrząszcz (Katowice). WIDZÓW: 1500 i 1500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24