KOSZYKÓWKA: Znicz Jarosław przegrał w Warszawie z Polonią

Jarosławianie zaczęli bardzo niemrawo. Oddawali niecelne rzuty, nie wykorzystywali sytuacji pod koszem. Tymczasem Polonia grała do pewnej piłki i po 3. minutach prowadziła 6:0. Gospodarze skupili się na pilnowaniu trójki Amerykanów Znicza, więc ci początkowo mieli niewiele dopowiedzenia.

W końcówce pierwszej kwarty do remisu po 13 doprowadził Tomasz Zabłocki, a po wolnych Keddricka Maysa nasz zespół był chwilę na prowadzeniu (17:15). Później ten dystans urósł nawet do 6 "oczek", jednak Znicz wciąż grał mało skoncentrowany i chociaż rywale nie prezentowali niczego nadzwyczajnego, to straty szybko zniwelowali. Po punktach Hardinga Nany wygrywali 30:27, na szczęście też seryjnie pudłowali, więc daleko nie uciekli.

Niestety w grze nadsańskiej ekipy nic się nie zmieniało, a z minuty na minutę było wręcz gorzej. W trzeciej części warszawianie poczuli się już bardzo pewnie. Po trójce Kamila Nowakowskiego i indywidualnej akcji Przemysława Frasunkiewicza prowadzili już różnicą 7 punktów.

Trener Dariusz Szczubiał poprosił wówczas o czas. Jego reprymenda pomogła tylko na chwilę. Dwa razy za trzy trafił Jeremy Chappell, ale zaraz później gospodarze znowu odskoczyli. Na 6. minut przed końcem Polonia prowadziła już 10 punktami. Jarosławianie zerwali się jeszcze do ataku i podgonili wynik, ale wygrać już nie zdołali.

POLONIA WARSZAWA - ZNICZ JAROSŁAW 77:73 (17:17, 17:18, 17:14, 26:24)

POLONIA: Nowakowski 4, Nana 9, Miller 16 (1x3), Perka 6, Aleksander 9 oraz Bacik 6, Przybylski 0, Frasunkiewicz 7, Hughes 20 (2x3).

ZNICZ: Williamson 15, Chappell 22 (4x3), Mays 15, Sarzało 2, Zabłocki 5 (1x3) oraz Mikołajko 0, Wyka 3 (1x3), Witos 11 (1x3).

SĘDZIOWALI: Zamojski oraz Lis i Kuczyński.

WIDZÓW 500 (20 z Jarosławia).