Krośnieński Dream Team w Rzeszowie

MOSiR Krosno ma na koncie komplet siedemnastu wygranych. Nic dziwnego, wszak ma w składzie tłum graczy z I-ligowym, a nawet kilku z ekstraklasowym doświadczeniem. Krośnianie dotąd w ani jednym meczu nie byli w poważnych opałach.
Wizyta w hali ROSiR będzie mieć sentymentalny wymiar dla Michała Barana, playmakera krośnian.

- Można powiedzieć, że zagram jednocześnie na wyjeździe i u siebie - śmieje się wychowanek Resovii. - Na boisku sentymentów jednak nie będzie. Celujemy w osiemnaste zwycięstwo. Każdy mobilizuje się na lidera, dlatego nikogo nie lekceważymy. Politechnika ostatnio na wyjeździe postraszyła solidny Limblach Limanową, więc nie ma mowy, że podejdziemy do meczu bez koncentracji.
Dla odmiany Łukasz Pilecki, snajper Politechniki (12 lokata) stanie naprzeciw macierzystego klubu.

- Nie podnieca mnie to już. To dla mnie kolejny mecz - mówi popularny "Piła". - MOSiR to zdecydowany faworyt, ma wiele atutów, na każdej pozycji po dwóch zawodników. Jak jakiś zawodnik zawodzi, wchodzi rezerwowy i też robi swoje. Z drugiej strony MOSiR na wyjazdach wcale nie gromi konkurencji. Nasz zespół gra ostatnio lepiej. Nie mamy tak doświadczonego składu, ale powoli uczymy się tej drugoligowej koszykówki. Dlatego nie uważam, że nie jesteśmy bez szans. Szkoda tylko, że dopadły nas urazy.

Łukasz ma na myśli siebie oraz Zbigniewa Dolińskiego i Marka Osiniaka. Wszyscy powinni jednak zagrać. W hali powinno być więcej kibiców, niż zwykle, bo swą wizytę zapowiadają fani MOSiR-u.

Mecz o 18.