Krośnieńskie Huty Szkła zatrudniły 200 osób

KHS, mimo upadłości likwidacyjnej, nie zwija produkcji. Wręcz przeciwnie. Wielomilionowe nakłady mają zapewnić spółce konkurencyjność na rynku,  a tym samym sprawić, że huta stanie się atrakcyjna dla nabywcy, którego szuka syndyk.

Chodzi o inwestycje, które zostały rozpoczęte przed ogłoszeniem upadłości (w marcu 2009 r.). Teraz udało się je dokończyć.

Uruchumione zostały dwie nowe linie technologiczne. Jedna to komputerowo sterowana zestawiarnia surowców (tu przygotowywana jest mieszanka do wytopu masy szklanej). Druga – to nowa wanna do produkcji szkła  „z automatu”. To największy z pieców, jakie kiedykolwiek pracowały w KHS.

- Będziemy z niego wydobywać 80 ton szkła na dobę. Miesięcznie będziemy mogli z niego zrobić 4 mln sztuk szklanek – mówi Marek Kuraś, główny technolog w KHS.

– Koszty produkcji będą niższe, a wydajność większa – podkreśla Dariusz Gawroński, dyrektor generalny KHS.

2 200 osób – tyle teraz zatrudnia huta.

Po zawirowaniach z przełomu roku, kiedy to miała przestój i nie przedłużyła umów dla kilkuset osób na produkcji mechanicznej, hutnicy wrócili na stanowiska. Wszyscy mają umowy o pracę.

- W ostatnim czasie przyjęliśmy dodatkowo 200 osób. Wróciliśmy do dobrego poziomu produkcji sprzed lat, sprzedajemy tyle, ile przed likwidacją. Spółka jest w dobrej kondycji, osiągamy zysk. Mam nadzieję, że sytuacja na rynku pozwoli na utrzymanie produkcji i tej liczby pracowników a w przyszłości, po sprzedaży firmy, pozwoli syndykowi na spłatę jak największej liczby wierzycieli - mówi Gawroński.

Na połowę kwietnia planowane jest rozstrzygnięcie przetargu na sprzedaż KHS. Najprawdopodobniej jednak na inwestora dla tak dużego przedsiębiorstwa trzeba będzie czekać dłużej. Nowy właściciel będzie musiał wyłożyć ok. 250 mln zł. – Zainteresowanie jest, ale ono nie od razu przełoży się na sprzedaż – uważa Gawroński. Ewa Gorczyca