Krosno chce przejąć dworzec PKP

- Za wcześnie na takie plany - tłumaczy Joanna Sowa, rzeczniczka urzędu miasta.

Prezydent Krosna od dłuższego czasu zabiegał o przejęcie dworcowego budynku, pamiętającego czasy Kolei Galicyjskiej. PKP rozbudowała obiekt, ale jego najstarsza i najbardziej zdewastowana część pozostała pusta i jak dotąd nie doczekała się remontu.

- Było nam wstyd, bo wiele osób zwracało uwagę, że to fatalna wizytówka miasta - przyznaje Joanna Sowa. - Tym bardziej, że w ostatnim czasie zrealizowano wiele inwestycji dla poprawy wizerunku Krosna. Ale mieliśmy związane ręce, bo nieruchomość jest własnością PKP. Miasto chciało ją przejąć, ale wcześniejsze starania nie dochodziły do skutku. Dopiero w tym roku udało się przekonać dyrektora oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Krakowie.

Na razie są zgodne intencje obu stron: deklaracja prezydenta do przejęcia budynku i PKP do jego nieodpłatnego przekazania. Jest też stosowna uchwała intencyjna rady miasta, podjęta na ostatniej sesji.

- Ale nic nie jest przesądzone - zastrzega Sowa. - Musi być jeszcze oficjalnie potwierdzona zgoda, na odpowiednio wysokim szczeblu kolei lub ministerstwa transportu. Czekamy na nią.

Przepisy umożliwiają nieodpłatne przekazania samorządom mienia PKP. - Pod warunkiem, że przynajmniej w części będzie ono służyło celom publicznym.

Są różne wstępne propozycje - np. poczekalnia czy kasy. Jeszcze nie mamy konkretnych planów wykorzystania obiektu - mówi Sowa. - Dodaje, że miasto jest gotowe wyremontować budynek. Ile to będzie kosztować? - Nie wiemy, jaki jest dokładnie stan nieruchomości. Najpierw musimy tam wejść by przeprowadzić inwentaryzację - odpowiada rzeczniczka. Całą procedurę przygotowania budynku do nieodpłatnego przekazania prowadzi PKP.