Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krystian wygrał w Ósemce i liczy na "dzika kartę"

Tomasz Ryzner
Jacek Pańczak (z lewej) jest pewny wystepu w Łodzi, Krystian liczy na "dziką kartę".
Jacek Pańczak (z lewej) jest pewny wystepu w Łodzi, Krystian liczy na "dziką kartę". archiwum
Krystian Tanasiewicz rządzi w rzeszowskim klubie Ósemka. Po wygraniu X turnieju z cyklu "Nie lubię poniedziałku - Kołek Cup" poszedł za ciosem i odebrał gratulacje za zwycięstwo w V, eliminacyjnych zawodach "Amator Challange".

Na dzień dobry, w I rundzie Krystian przegrał 3:5z Adamem Wiszem.

- Adam zasuwał, czyścił stół i zasłużenie wygrał - oceniał przegrany.

Na lewej stronie miał sporo pracy, ale poszła mu ona raczej gładko; po 5:1 ograł Pawła Kopcia i Witolda Hajduka, 5:2 wygrał z Jackiem Pańczakiem i na koniec udał mu się rewanż z Adamem Wiszem (5:4).

- Nieźle grałem, ale też w ważnych momentach trochę mi przyfarciło - przyznawał szczerze.

W półfinale Krystian pewnie, bo do dwóch pokonał Szymona Sadlika.
Sebastian po wolnym losie w I rundzie, do zera pokonał Pańczaka, wygrał wojnę nerwów z Tomaszem Sadlikiem (5:4) i w półfinale poradził sobie 5:3 z dobrze dysponowanym Januszem Stawarzem (na lewej stronie zatrzymał Sadlika).

- Janusz grał chwilami naprawdę bardzo skutecznie - oceniał bohater wieczoru.

W finale emocji nie zanotowano, Krystian wygrywał partię za partia i przy 4:0 rywal powiedział dość i rozkręcił kija.

- Sebastian nie miał czasu, spieszył się do domu, do dzieci. Powiedział, abym nie brał jego rezygnacji z gry do siebie. Oczywiście nie było sprawy - komentuje Krystian, który w klasyfikacji generalnej zajął 7 miejsce.

Pierwsze pięć lokat w "generalce" wywalczyli: Pańczak (81 pkt), Piotr Bujny (79), Szymon Sadlik (76), Wisz (75) i Krupa 68. Ci zawodnicy automatycznie zdobyli kwalifikacje do finale Amator Challenge, który odbędzie się w Łodzi. Miejsce szóste zajął Tomasz Sadlik (68), siódmy jest Krystian.

- Nie mogłem wziąć udziału w jednym turnieju i dlatego nie jestem w piątce - komentuje Krystian, który mocno jednak wierzy, że do Łodzi pojedzie. - Straty do czołówki mam minimalne. Wierze, że dostanę "dziką kartę".

W dniach 22-24 listopada, już tradycyjnie w łódzkim klubie Frame, odbędzie się wielki finał Amator Challenge (pula nagród - 10 tysięcy złotych). Jacek Pańczak uważa, że w tych zawodach nie wystarczy dobra gra.

- Mecze gra się do trzech. To często za mało, aby pokazać, że jest się lepszym - mówi zwycięzca klasyfikacji generalnej. - Zrobisz błąd, rywal skończy dwie partie z kija i ciężko już uratować mecz. W takim systemie liczy się koncentracja, unikanie głupich błędów, no i szczęście. Bez niego można szybko skończyć zabawę. Ja ostatnio mam malutko czasu, bo pracuję właściwie od rana do wieczora. Na trening z klubie, czy nawet w domu brakuje wolnych chwil. Forma jest w tej sytuacji różna. Nie robię sobie wielkich nadziei, ale oczywiście nie pojadę do Łodzi na wycieczkę. W każdym meczu będę wychodził ze skróty, żeby postawić na swoim i za zajść jak najdalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24