Krzysztof Blim załatwił Wisłoka Wiśniowa

Przez cały pojedynek optyczną przewagę mieli goście, którzy ostatnio pechowo tracili punkty. Pierwszą bramkę jednak strzelili gospodarze.

W 24. minucie na prowadzenie jedenastkę Wisłoka wyprowadził Waldemar Śledź, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Sebastianem Korylem i nie zmarnował okazji. Goście jednak wcale nie zamierzali złożyć broni.

Losy pojedynku w zaledwie 120 sekund rozstrzygnął Blim, który przez całe spotkanie był bardzo aktywny. Najpierw celnie główkował po rzucie rożnym, a dwie minuty później okazał się skutecznym egzekutorem rzutu karnego.

- Było to jedno ze słabszych spotkań jakie rozegraliśmy. Rywal miał przewagę w polu, a u nas odczuwalny był brak podstawowego bramkarza - podsumował Eugeniusz Niemiec, prezes Wisłoka.

- Chociaż mecz mógł się ułożyć zupełnie inaczej. Gdyby Piechowiak lub Baran wykorzystali sytuacje, które mieli przy stanie 1-0 pewnie byśmy tego spotkania nie przegrali.

WISŁOK WIŚNIOWA - STRUMYK MALAWA 1-2 (1-0)

1-0 Śledź (24, indywidualna akcja), 1-1 Blim (80-głową, po rzucie rożnym), 1-2 Blim (82-karny, po ręce Boruty)

WISŁOK: Urban - Rusyn, Szołdra, Boruta, Libucha - Kuta (70. Kawa), Śledź, Klamut, Nycz - Piechowiak (61. Złotek), J. Baran.
STRUMYK: Koryl - Bieda, Wałek, Rajzer, Kosztyła - Machniak (58. Woźniak), Kurosz, Ł. Kuczma, Siciarz - Blim, Kozicki (90. D. Kuczma).
SĘDZIOWALI Filip Kosak oraz Michał Czubat i Karol Wołoszyn (Stalowa Wola). ŻÓŁTE KARTKI: Złotek, Nycz, Boruta - Bieda, Wałek, Rajzer. WIDZÓW 150.