Lampart jeszcze nie wie, gdzie wystartuje

Jeszcze chyba nigdy dotąd pozyskiwanie przez rzeszowską PGE Marmę nowych zawodników nie było tak trudne i owiane taką tajemnicą, jak obecnie.

Po wyborze przez Macieja Janowskiego Tauronu Azotów Tarnów, uwaga kibiców żużla znad Wisłoka koncentruje się teraz na nazwiskach innych zawodników. Przede wszystkim Walasku, ale jego jazda w ekipie trenera Dariusza Śledzia nadal była niepewna, choć według innych źródeł "Greg" miał wreszcie powiedzieć "tak". Dopóki jednak nie ma informacji o oficjalnym rozwiązaniu kontraktu w Bydgoszczy i parafowaniu umowy w Rzeszowie, nic nie może być w tej materii pewnego, zwłaszcza, że do akcji miał wkroczyć podobno Falubaz Zielona Góra.

W Bydgoszczy utrzymują, że po parafowaniu w piątek kontraktu z Robertem Kościechą, mają już zamknięty skład i nie ma w nim już miejsca dla Walaska, na którego Polonii zwyczajnie nie stać.

Tak na dobrą sprawę w miarę pewne na obecną chwilę wydaje się przyjście do Rzeszowa Jonasa Kylmaekorpiego. To jednak tylko uzupełnienie składu, w którym sporo luk. Raczej za drogi jest Grigorij Łaguta, bo o nim także mówią kibice. Choć...

Jest gotowy powalczyć o skład

Ostatnio pojawiły się informacje o możliwym rzekomym przejściu do Tarnowa Dawida Lamparta, który ma niski KSM i pasowałby trenerowi Markowi Cieślakowi do kompletu nowych "jaskółek".

- Nie ukrywam, że mam propozycje z klubów ekstraligowych i pierwszoligowych, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. Jeszcze nie podjąłem decyzji, gdzie w przyszłym roku wystartuję - mówi Lampart. - Chciałbym podjąć ostateczną decyzję do końca listopada.
- Oczywiście, rozmawiałem na temat pozostania w Rzeszowie z prezes Martą Półtorak. Przedstawiliśmy sobie swoje oczekiwania i teraz trzeba podjąć decyzję. Zdaję sobie sprawę, że w PGE Marmie musiałbym walczyć o miejsce w składzie. Absolutnie się tego nie obawiam - zapewnia Lampart.

Nadal rozglądają się za nowymi pracodawcami Rune Holta i Sebastian Ułamek. Od tego drugiego Tauron Azoty Tarnów zażądał odszkodowania za słabsze od oczekiwanych wyniki w sezonie 2011 w wysokości 3,7 mln zł. Na taką sama kwotę wezwanie otrzymał Krzysztof Kasprzak. Powód jest taki sam. Warto dodać, że tarnowski klub zalega obu tym zawodnikom łączną kwotę ponad 1,5 mln zł. To nowa sytuacja w polskim żużlu. Komentuje się ją na różne sposoby. Tylko trudno dziś wyrokować, jaki będzie jej finał i jakie są jej rzeczywiste przesłanki? Pokaże to czas i to chyba nieodległy.