Michał Ś., 32-letni sanoczanin, pracował jako geodeta. Z Damianem W. współpracownikiem i kolegą pojechali w maju nad Zalew Soliński stawiać boje w wodzie. Po pracy wybrali się na ognisko, przy którym bawiła się większa grupka ludzi.
Stronił wcześniej od alkoholu
Było w nocy z 16 na 17 maja. Jak zeznali świadkowie podczas procesu, Michał Ś. na początku pił tylko piwo niskoalkoholowe. Potem przerzucił się na wódkę. Na ogół stronił on od alkoholu i nikt nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego tego dnia sięgnął po kieliszek.
Alkohol wprawił go w dobry humor i postanowił wybrać się na przejażdżkę. Pojechali z nim 17-letni Dawid K., i Damian.
Z relacji tego pierwszego wynika, że kierowca land rover jechał z prędkością około 130 km na godzinę. W pewnym momencie, auto wjechało na kłodę drewna. Zostało wyrzucone do góry i wpadło do jeziora. Szybko zaczęło tonąć. Nastolatek wydostał się z samochodu. Pomógł jeszcze Michałowi Ś., ale nie zdążył Damianowi. Ciało 22 - latka zakleszczyło się między przednimi siedzeniami.
Sąd ustalił przebieg wypadku
Prokuratura Rejonowa w Lesku oskarżyła sanoczanina o spowodowanie śmiertelnego wypadku i kierowanie autem po pijanemu. U Michała Ś. stwierdzono 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Sąd w Lesku, oprócz pozbawienia wolności, zakazał mu prowadzenia pojazd przez 8 lat. Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?