Leah Metcalf: uwielbiam zwyciężać

- Jak ocenisz swój pierwszy mecz w barwach AZS-u Rzeszów?
- To był bardzo trudny mecz, bo przeciwniczki to bardzo dobry zespół. Rywalki były bardzo silne i wysokie, dobrze broniły. Walczyłyśmy, starałyśmy się je zatrzymać, to była dla nas jak bitwa, ale w drugiej połowie rzuciły nam kilka "trójek" i nie dałyśmy sobie z tym rady.

- Mimo, że zdobyłaś tak wiele punktów, to nie wystarczyło...
- Szkoda, że nie wystarczyło. Nasza obrona była dziś gorsza od przeciwniczek, zdobyłyśmy 64 punkty, to całkiem nieźle, ale rywalki miały ich 88 i to jest ten problem przez który przegrałyśmy. Żałuję, że moje punkty nie wystarczyły do wygranej.

- Jesteś nowa w zespole. Udało się porozumieć z koleżankami?
- Jeszcze nie. Jestem nowa i czasem zapominam niektóre akcje, zdarzało mi się źle ustawić. Koleżanki są jednak wyrozumiałe dla mnie. Przyjęły mnie ciepło do zespołu i pomagają mi, myślę że z czasem będzie lepiej.

- Jaka jest Leah Metcalf?
- Uwielbia wygrywać i przyszłam tutaj by zwyciężać.

- Jak ci się mieszka w Polsce?
- Jest całkiem fajnie, inaczej niż u mnie w domu, ale mieszkam tu drugi rok i czuję się dobrze.

- Dlaczego wybrałaś Polskę?
- Przyciągnęła jest tu koszykówka, a ta jest całkiem niezła tutaj.

- Co ci się tu najbardziej podoba?
- Mogę powiedzieć co mi się nie podoba i jest to pogoda. Odkąd jestem w Rzeszowie jest fatalna. Chyba są tego efekty, bo coś jest nie tak z moim gardłem. Liczę jednak, że pogoda się poprawi, a nasz zespół zacznie wygrywać.