Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Piasecki: chciałbym, aby Majka był, jak Małysz

Rozmawiał Tomasz Ryzner
Lech Piasecki.
Lech Piasecki. wikipedia
Rozmowa z LECHEM PIASECKIM, jedynym Polakiem, który w Tour de France jechał w żółtej koszulce lidera, obecnie dyrektorem ds. sportowych Tour de Pologne

- W poprzednim roku Tour de Pologne wystartował we Włoszech. Teraz kolarze zahaczą tylko o Słowację. To wynik ze zmniejszonego budżetu?
- Nie o to chodzi. Jakoś sobie radzimy. Po prostu rok temu mieliśmy jubileuszowy, siedemdziesiąty tour i stąd wyprawa na Półwysep Apeniński, która miała nadać imprezie rozmachu, rozgłosu. Włosi znów nas zapraszali. Chcieli, abyśmy u nich pojechali nie dwa, ale trzy etapy. Możliwe, że tam wrócimy w przyszłości.

- Odetchnąl pan, gdy Rafał Majka potwierdził, że pojedzie w Tour de Pologne?
- Uszanowałbym każdą decyzję Rafała, ale to oczywiste, że jego start będzie znakomitą promocja dla naszego wyścigu, że to przyciągnie na trasy dodatkowe tłumy kibiców.

- Rafał powalczył w Giro d'Italia, szalał w Tour de France. Czy na polskich trasach nie odetnie mu prądu, jak Michałowi Kwiatkowskiemu we Francji?
- Michał po Tour de France poczuł, że musi odpocząć. Miała bardzo mocne wejście w sezon. Teraz uznał, że potrzebuje regeneracji. Rafał po Francji jest w super nastroju, czuje moc, więc nie ma sensu na zapas martwić się o niego.

- Wygra Tour de Pologne?
- Lubi górskie etapy i to te najtrudniejsze. Tymczasem trasa Tour de Pologne to najpierw 5 etapów, raczej płaskich. Górki się pojawią, ale trudność tych tras nijak się będzie mieć do tego, z czym Rafał spotkał się w Alpach.

- W tamtym roku wyjeżdżał z Rzeszowa jako lider wyścigu.
- Ale wtedy zaczęliśmy całą zabawę we Włoszech, można powiedzieć z grubej rury, bo ciężkimi etapami dla górali. Rafał wrócił stamtąd jako lider. Teraz najpierw mamy płasko, dopiero na końcu pod górkę. To nie jest trasa pod Rafała, ale na pewno zechce się pokazać.

- Jeśli nie Rafał Majka, to kto wygra Tour de Pologne?
- Kto najszybciej pokona trasę (śmiech). Trudne pytanie. Nasz wyścig kreuje często postaci, które potem wygrywają jeszcze większe imprezy. U nas pierwsze ważne wygrane zaliczała Sagan, czy Kittel. Może ten wyścig ujawni kolejny wielki talent.

- Majka został najlepszym "góralem" w Tour de France. Pan pozostaje jedynym kolarzem znad Wisły, który zakładał żółtą koszulkę lidera w tym wyścigu. Jak do tego doszło?
- Byłem drugi w prologu. Pierwsze miejsce przegrałem o dwie setne. Na pierwszym etapie znalazłem się w ucieczce, zająłem szóste miejsce, co dało mi żółtą koszulkę. Straciłem ją bodaj po czwartym etapie.

- Nie dotarł pan do mety wyścigu. Alpy okazały się za wysokie?
- Do gór nawet nie dojechałem, bo dopadło mnie zatrucie pokarmowe. Co ciekawe jedliśmy w amerykańskiej jednostce wojskowej, a gościł nas miedzy innymi oficer rodem z Polski. Nazywał się Czarnecki. Dania nam poszkodziły i z wyścigu wycofało się w sumie aż trzydziestu kolarzy.

- Kibiców cieszą sukcesy Kwiatowskiego, Majki, ale kolarskich klubów raczej nie przybywa. Na Podkarpaciu kolarze, konkretnie młodzież, jeździ tylko w dwóch klubach.
- W moim Gorzowie nie jest dużo lepiej. Pieniądze idą tam głównie na żużel, a dla kolarstwa zostaje tyle, co kot napłakał. Rzeszów też ma żużel. Ja nie mam nic przeciw tej dyscyplinie, tylko ten tort mógłby być sprawiedliwiej dzielony. Za moich czasów LZS był w każdej gminie, teraz jest, jak jest. Kluby w wielu miejscach żyją tylko dzięki pasjonatom. Dobrze jednak, że mamy te wschodzące gwiazdy. Po cichu liczę, że Majka, czy Kwiatkowski, jeśli nadal będą iść w górę, staną się dla mojej dyscypliny tym, czym Adam Małysz stał się dla skoków narciarskich.

- Rok temu nie mógł się pan nachwalić Rzeszowa, jako partnera Tour de Pologne.
- Nie przesadzałem wtedy i nie przesadzę teraz, jeśli powiem, że współpracuje się nam rewelacyjnie. Wszelkiej pomocy udziela nam ratusz na czele z prezydentem, policja i inne instytucje. Doceniamy to tym bardziej, że są miasta mało przyjazne dla naszego wyścigu.

- Etap z Kielc do Rzeszowa jest płaski. Na metę wpadnie pewnie spory peleton.
- W kolarstwie nigdy nic nie wiadomo, ale bardzo możliwe, że tak będzie. Walka na finiszu byłaby wtedy widowiskowa. Tak czy owak zapraszam mieszkańców Rzeszowa i nie tylko do kibicowania kolarzom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24