Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lee Richardson, nowy żużlowiec Marmy-Hadykówki Rzeszów: będę startował w czterech ligach

Anna Janik
Lee Richardson, nowy żużlowiec Marmy-Hadykówki Rzeszów.
Lee Richardson, nowy żużlowiec Marmy-Hadykówki Rzeszów. Fot. Dariusz Danek
Rozmowa z Lee Richardsonem, nowym żużlowcem Marmy-Hadykówki Rzeszów.

- Twoja przynależność klubowa nie była znana do ostatnich dni. Długo prowadziłeś rozmowy z Częstochową. Co sprawiło, że zrezygnowałeś z ekstraligowej propozycji i wybrałeś tę z Rzeszowa?

- No tak. To była trudna decyzja, bo patrząc na kilka ostatnich sezonów w Ekstralidze radziłem sobie dość dobrze. Mówi się, że w 1 lidze nie można się rozwijać, bo nie ma rywalizacji z najlepszymi. Ale ja nie zamierzam w niej długo jeździć. Chcę pomóc tutejszej drużynie wrócić do Ekstraligi i tam razem z nią osiągać coraz więcej.

- Podobno do Marmy-Hadykówki przekonał cię jej były zawodnik, Nicki Pedersen...

- Tak, zapewnił mnie, że klub jest stabilny finansowo, a po tegorocznych wydarzeniach w Częstochowie to było dla mnie bardzo ważne. Prowadziłem długie rozmowy z prezes Półtorak i odniosłem wrażenie, że klub jest dobrze prowadzony. Poza tym jest tu lotnisko i bezpośrednie połączenie z Anglią, co też nie było bez znaczenia. Słyszałem, że to piękne miasto. Teraz mam parę dni, żeby poznać je od innych niż żużlowe stron.

- Gdzie będziesz miał swoją bazę sprzętową i kto będzie twoim tunerem?

- Przygotowaliśmy 3 motocykle i 4 silniki. Na ligę polską mamy też osobnego busa. Sprzętem będą opiekować się mechanicy z Częstochowy. Za silniki odpowiada szwedzki tuner Jan Andersson.

- Rozczarowały cię decyzje BSI, przyznające dzikie karty do Grand Prix? Mimo, że byłeś faworytem ostatecznie "dzikusa" nie dostałeś...

- Nie liczyłem na niego, bo od dawna wychodzę z założenia, że jedynym pewnym sposobem dostania się do Grand Prix są kwalifikacje. Tam mi się nie powiodło, więc temat uznałem za zamknięty. Rozczarowało mnie tylko to, że nikt z BSI nie zadzwonił z pytaniem, czy w ogóle chciałbym tam startować. W sezonie 2009 byłem najlepszym angielskim żużlowcem w lidze szwedzkiej, polskiej i brytyjskiej. Mało zabrakło, żeby wywalczyć tytuł Mistrza Anglii, ale moje ostatnie występy w Grand Prix nie były już tak dobre.

- Jakie są w takim razie twoje indywidualne cele na najbliższy sezon?

- Zależy mi też na tym, żeby odbudować się w cyklu Grand Prix, dlatego na pewno powalczę w kwalifikacjach. Będę startował aż w 4 ligach: szwedzkiej, polskiej, duńskiej i czeskiej. Chcę być filarem każdej drużyny, ale to, na czym mi najbardziej zależy to awans Rzeszowa i walka o to, żeby złoty medal wrócił wreszcie do klubu z Vetlandy.

- Przez zawirowania pomiędzy Swindon Robbins a Lakeside Hammers, do którego zostałeś na rok wypożyczony, nie będziesz jeździł w lidze angielskiej. Jak oceniasz całą sytuację?

- Byłem na to wszystko bardzo zły, bo w Leakside, miałem bardzo dobry sezon i chciałem tam zostać. Swindon zwodziło mnie bardzo długo. Ostatecznie okazało się, że nie ma dla mnie miejsca w składzie Lakeside, bo zakontraktowali Krzysztofa Kasprzaka. Najgorsze było to, że zupełnie nie miałem wpływu na to, co się wokół mojej osoby działo. Ale chcę już o tym zapomnieć. W Anglii nie jeżdżę, więc skupiam się przede wszystkim na lidze polskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24