Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze z Krosna: dyrektor zamienił szpital w zakład karny

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
Dziś po południu lekarze zwołali pierwszą od początku konfliktu w szpitalu konferencję prasową. Porozumienia nie będzie - stwierdzili.

Spotkanie prowadzili przedstawiciele Związku Zawodowego Lekarzy. Ale na sali była obecna duża grupa lekarzy. Oklaskami przyjmowali wypowiedzi swoich kolegów.

Lekarze potwierdzili swoją determinację. - Nie chcemy pracować z dyrektorem Mariuszem Kocójem - oświadczyli.

Dodali, że dyrektor musi zrozumieć, że bez lekarzy ten szpital nie może funkcjonować normalnie.

- Od 2 lat, od momentu objęcia stanowiska przez dyrektora Mariusza Kocója, nie ma dnia, aby z powodu jego sposobu zarządzania ktoś w naszym szpitalu nie płakał - mówi Jacek Mrozek z zarządu ZZL - Dyrektor zamienił placówkę medyczną w zakład karny.
Lekarze przygotowali oświadczenie, w którym zarzucili dyrektorowi zarządzanie szpitalem w sposób despotyczny, poniżający godność pracowników, nie cierpiący krytyki i lekceważący opinię personelu.

Przez półtorej godziny padały zarzuty wobec dyrektora. Część z nich lekarze przedstawali już wcześniej, podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta. Nowe argumenty dotyczyły wprowadzonego od 1 października nowego harmonogramu pracy. Lekarze zarzucili dyrektorowi, że nie gwarantuje on pacjentom właściwej opieki.

Do tej pory lekarze do godz. 15 pracowali na etatach, a po godz. 15 - dyżurowali w ramach odrębnych kontraktów, za które szpital płacił im osobno. Kiedy zaognił się konflikt, lekarze w ramach protestu wypowiedzieli kontrakty. Skończyły się 30 września.

Dyrektor Mariusz Kocój rozwiązał problem wprowadzając nowy system pracy. Taki, w którym lekarze w ramach etatu pracują na oddziałach na dwie zmiany a w nocy są dyżury: Wszystko jednak w ramach etatu.

Lekarze nie chcą się pogodzić z harmonogramem narzuconym przez dyrekcję. Uważają, że nie zapewnia on bezpieczeństwa pacjentów. - Nie może być tak, że na takim oddziale jak chirurgia nie zostaje ani jeden lekarz ze specjalizacją - denerwuje się ordynator Jan Wroński.
Na dzisiejszej konferencji przedstawili dokładne wyliczenia na przykładzie oddziału chirurgii. Wynikało z nich, przy liczbie 15 zatrudnionych lekarzy, nie da się zapewnić całodobowej opieki dla pacjentów oddziału oraz oddziału ratunkowego.

Lekarze postanowili pokazać, że w tym sporze pamiętają o pacjentach. - Nie zostawimy pacjentów. Wczoraj zostaliśmy na oddziałach, jako wolontariusze, żeby nie narażać ich zdrowia. Tak zorganizujemy pracę, żeby oddziały funkcjonowały dobrze - mówił Piotr Jurczak.

Lekarze mają jeszcze jeden argument. Skoro dyrektor wprowadził nowy system i mają pracować w innych godzinach niż do tej pory, to powinni zostać uprzedzeni. Dyrektor powołuje się na zmiany w zapisie regulaminu pracy, ale zdaniem lekarzy to nie wystarczy. Powinniśmy otrzymać informację na piśmie dwa tygodnie wcześniej - mówią.

- Złożone zostało zawiadomienie do prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy - mówi Paweł Wołejsza, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy.

Tymczasem w konflikt włączyła się Okręgowa Izba Lekarska w Rzeszowie. Zaapelowała do lekarzy, by do czasu jego zakończenia nie zatrudniali się w krośnieńskim szpitalu.

Dyrektor szuka nowych pracowników, bo 30 listopada upływa termin złożonych przez medyków wypowiedzeń. - Skoro dyrektor namawiał innych szefów szpitali, by nie zatrudniali lekarzy z Krosna, to my również mogliśmy wystąpić z apelem do naszego środowiska - mówi Krzysztof Szuber, przewodniczący ORL. - Nie przesądzamy, kto ma rację. Ale lekarze nie powinny być elementami przetargowymi. Dajmy stronom czas na dojście do porozumienia.
30 listopada upływa termin wypowiedzeń złożonych przez ponad stu lekarzy. - Złożyliśmy te wypowiedzenia nie dlatego, ze chcemy odejść, ale żeby dać jakiś sygnał. To był wyraz naszej rozpaczy - mówił chirurg Antoni Jakubowicz.

Lekarze dodają, że tylko oni mogli zaprotestować bo inne grupy w szpitalu są praktycznie bezbronne.

Już po zakończeniu konferencji dyrektor Kocój poinformował dziennikarzy, że w tym czasie na Izbie Przyjęć w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym nie było lekarza, bo lekarz z interny odmówił zejścia na SOR. - W tej sytuacji ja i moja zastepczyni, doktor Jerzak, przez 40 minut przyjmowaliśmy pacjentów - skomentował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24