Developres SkyRes Rzeszów – ŁKS Commercecon Rzeszów
Sety: 27:29, 25:17, 25:11, 26:28, 13:15
Developres: Kaczmar, Helić, Rousseaux, Blagojević, Żabińska, Ptak, Sawicka (libero) oraz Rabka, Andruszko, Nowakowska, Kaczorowska. Trener Lorenzo Micelli.
ŁKS: Papafotiou, Kowalińska, McClendon, Sielicka, Kwiatkowska, Efimienko-Młotkowska, Strasz (libero) oraz Szyjka, Wawrzyńczyk, Mras, Rafałko. Trener Michał Masek.
Sędziowali: Bartłomiej Baniak i Aleksandra Szydełko. Widzów 2000 (ok 60 z Łodzi).
Po wysokiej wygranej ŁKS-u w Atlas Arenie typowanie wyniku meczu w Rzeszowie było niczym wróżenie z fusów. Gdy okazało się, że w ekipie gości zagrać nie może Regine Bidias szanse drużyny Michała Maska znacznie zmalały.
Jak duży ciężar gatunkowy miał mecz w Rzeszowie pokazał już pierwszy set. Wiele zawodniczek chyba nie wytrzymało ciśnienia i partia otwierająca mecz przez większość czasu nie była godna miana półfinału Ligi Siatkówki Kobiet, szczególnie jeśli chodzi o grę Developresu. Przez pierwsze kilkanaście punktów na zdobycz gospodyń składały się niemal jedynie punkty środkowych i te wynikające z błędów przeciwników. Bez wyrazu w ofensywie były Helene Rousseaux i Adela Helić, czyli te od których zdobywania punktów wymaga się najbardziej. Znacznie lepiej prezentowały się siatkarki po drugiej stronie siatki, choć i one popełniały sporo błędów, ale solidną pracę wykonywała Izabela Kowalińska. ŁKS prowadził kolejno 5:1, 13:9 i 18:11, ale jak się okazało nie była to bezpieczna przewaga. Początkowo, wydawało się nietrafiona podwójna zmiana, Agnieszki Rabki i Julii Andruszko zaczęła przynosić korzyści i z 23:18 dla ŁKS-u zrobiło się po 24. Ostatnie piłki seta w pełni zrehabilitowały siatkarki obu zespołów za kiepski początek.
CZYTAJ TEŻ: RELACJA LIVE Z MECZU
Porażka na przewagi musiała mocno zaboleć rzeszowianki, bo drugą odsłonę zaczęły od prowadzenia 5:0. Niestety sportowa złość szybko gospodyniom przeszłą, bo po chwili było 8:6, ale dla przeciwniczek, a poczynania miejscowych zaczęły przypominać te z pierwszego seta.
Na szczęście w porę przebudziła się Helene Rousseaux. Serią czterech skutecznych ataków z rzędu wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 14:13. Wymiana ciosów trwała dobrych kilka minut i podobnie jak w pierwszym secie dobre wejście na serwis zanotowała Pola Nowakowska. Zagrywką odrzuciła rywalki od siatki, co rzeszowianki wykorzystały bezlitośnie. Dość powiedzieć, że od stanu 18:17 punkty zdobywały tylko gospodynie.
Developres trzeci set znów otworzył wysokim prowadzeniem. Po asie serwisowym Rousseaux było 7:1 i na tym nie koniec. Po kolejnym błędzie w ataku Kowalińskiej trener Michał Masek posadził ją na ławce. A miejscowe nie zwalniały (9:1). Serię rzeszowianek przełamał dopiero atak Amerykanki McClendon. Przewaga gospodyń jednak wciąż rosła. Trener Masek wprowadził rezerwowe, ale po stronie ŁKS-u było jeszcze gorzej, bo nie tylko nie udawały się ataki, ale bywało, że nie udawało się ich wyprowadzić. Po jednym z takich błędów na tablicy było 17:5, a po skutecznym ataku z kontry Helić 22:7. W końcówce łodziankom udało się odrobić kilka punktów, ale ostatnie słowo należało do Helić.
Mecze Developresu z ŁKS-em wielokrotnie pokazały, że wysoka przewaga w jednym secie nie musi przełożyć się na kolejny. Początek czwartej partii był bardzo wyrównany i zdawało się, że tie-break jest całkiem prawdopodobny. Z każdą minutą rosła jednak dominacja Developresu. Znów na pełne obroty weszła Rousseaux, dobre zmiany zadaniowe dawały rezerwowe, świetne momenty miewała Helić. Gra ŁKS-u mimo znakomitego dopingu ze strony kibiców przyjezdnych posypała się na dobre. Na moment koleżanki poderwała McClendon, której zagrywki pozwoliły odrobić łodziankom 5 “oczek” (z 16:7 na 16:12), ale straty były wciąż bardzo duże.
Gdy na tablicy było 21:15 Rzeszów świętował już prawie wygraną. Nikt nie spodziewał się, że za moment będzie po 22, a następnie łodzianki będą mieć piłkę setową. Developres przebudził się jednak z marazmu i za chwilę miał piłkę meczową. Ostatnie słowo jednak należało do przyjezdnych, które doprowadziły do tie-breaka.
Piąty set lepiej zaczęły przyjezdne. W ataku szalała znowu Kowalińska, ale rzeszowiankom udało się ją w końcu zatrzymać blokiem i doprowadzić do remisu po 6. Po chwili jednak ŁKS znów był na prowadzeniu. Kawał dobrej roboty wykonała jednak serwisem Klaudia Kaczorowska. Developres zdobył cztery punkty z rzędu i było 11:9. To za mało na heroicznie grające zawodniczki z Łodzi, które postawiły na swoim i zwyciężyły.
Dzięki wygranej ŁKS zwyciężył rywalizację w play-off 2:1 i tym samym zagra w finale LSK, a co za tym idzie zapewnił sobie medal. Łodzianki w walce o złoto zagrają z mistrzem Polski Chemikiem Police.
Pierwszy mecz finałowy w najbliższy piątek w Policach.
Z kolei Developres musi zadowolić się grą o brąz. Najbliższe spotkanie już w czwartek o godzinie 18 z Budowlanymi Łódź w Rzeszowie.
POPULARNE NA NOWINY24/SPORT:
Zobacz siatkarzy, którzy wzmocnią Asseco Resovię [ZDJĘCIA]
Świetna inauguracja żużlowców Stali Rzeszów! [FOTO]
Wólczanka - Chełmianka [ZDJĘCIA, KIBICE]
ZOBACZ TAKŻE - Katarzyna Żabińska, siatkarka Developresu Rzeszów po pierwszym meczu półfinałowym z ŁKS-em Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"