Zaczerniu do zapewnienia sobie awansu potrzebne było zwycięstwo z Żurawianką. Dzięki niemu Limblach nie musiał już oglądać się za siebie. Przygotowano szampany i poczęstunek, wszyscy wiedzieli, że będzie święto.
- Nie wyobrażam sobie żebyśmy dziś nie wygrali - mówi Robert Krakowski, prezes Zaczernia. - Ja jadę na wczasy i ostatniego meczu już nie obejrzę, a nie wyobrażałem sobie nie widzieć awansu moich piłkarzy.
Niestety piłkarze chyba bardziej myśleli o świętowaniu niż o graniu. Choć wynik świadczy o zdecydowanym zwycięstwie, to gra w poprzednich meczach wyglądała zdecydowanie lepiej. Na szczęście dla nich goście byli jeszcze słabsi i widać było jakby nie bardzo mieli chcieli odbierać radość miejscowym.
Już pierwsza akcja meczu dała gospodarzom rzut karny. Obrona Żurawianki zaspała i w sytuacji sam na sam znalazł się Krzysztof Blim. Piotr Cisek odbił jego strzał, ale piłkę przejął Paweł Adamczyk, próbował strzelać, ale przeszkadzał mu w tym Krystian Biały, sędzia uznał to przeszkadzanie za niezgodne z przepisami i wskazał na "wapno". Rzut karny pewnie wykorzystał Blim i było 1-0. Przez pierwsze pół godziny goście sporadycznie opuszczali swoją połowę, a bramkarz Zaczernia Piotr Kukulski był niemal bezrobotny. Pierwszy strzał Żurawianka oddała w 15. minucie, gdy rzut wolny wykonywał Rajmund Gorczyca i tak naprawdę trudno nazwać to strzałem, bo było to bardziej podanie do bramkarza. Dużo więcej pracy miał Cisek, ale ze skutecznością gospodarzy w tym okresie gry było wyraźnie na bakier. Weres pudłował z dystansu, a strzały Blima wyłapywał Cisek.
W końcówce pierwszej połowy gościom udało się zagrozić bramce rywala. Jakub Sowa jednak spudłował.
W drugiej połowie tempo meczu nie było również zawrotne. Zaczernie nie kwapiło się do ataków, a goście nie mieli pomysłu na ich skuteczne przeprowadzenie. Ostatni kwadrans był bardzo owocny dla gospodarzy. Na 2-0 podwyższył Adamczyk, po zagraniu Adama Bukały, to podcięło już całkiem skrzydła gościom, którzy patrzyli tylko kiedy mecz się skończy. Z szatni wynoszono już szampany i szykowano się na fetę. W końcówce dodatkowo miejscowi sobie postrzelali podwyższając wynik.
Po końcowym gwizdku szampany wystrzeliły, a strażacy włączyli syrenę. - Bójcie się chamy do III ligi wkraczamy - słychać było na trybunach.
LIMBLACH ZACZERNIE - ŻURAWIANKA 4-0 (1-0)
1-0 Blim (2-karny),2-0 Adamczyk (77), 3-0 Blim (90), 4-0 Bukała (90).
LIMBLACH: Kukulski - Dynia, Polak, Róg, Blim, Ciuła (55. Bukała), Pilecki (65. Brzychczy), Szyszka, Brogowski, Weres (84. Smężeń), Adamczyk (81. Ziobro).
ŻURAWIANKA: Cisek (88. Pstrąg) - M. Bąk, Mach, Gorczyca, Biały, Gerda, Klepacki, Pilawa (66. Gierczak), Tyrawski, Grad (29. Gałuszka), Sowa (75. Kordasz).
SĘDZIOWALI: Piotr Chudy oraz Piotr Mazur i Gabriel Czapla (Dębica). ŻÓŁTE KARTKI: Ciuła - Biały. WIDZÓW 350.
Wypowiedzi trenerów i piłkarzy w poniedziałkowym "Stadionie".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"