Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Limblach Zaczernie lepszy od Strumyka Malawa

Paweł Bialic
Wiktor Solorz ze Strumyka (na pierwszym planie), meczu z Limblachem nie może zaliczyć do udanych.
Wiktor Solorz ze Strumyka (na pierwszym planie), meczu z Limblachem nie może zaliczyć do udanych. Fot. Paweł Bialic
Mecz zaczął się po myśli gości. Strumyk szybko opanował środek boiska i sprawiał wrażenie drużyny, która bardziej chce. Chcieć nie znaczy jednak zawsze móc, bo Limblach Zaczernie wygrał 3-1.

Choć przez pierwszy kwadrans przyjezdni prezentowali się lepiej od rywala, to Limblach strzelił gola. Malawianie stracili piłkę w środku pola. Ta padła łupem Krzysztofa Blima. Pomocnik Limblachu nie zastanawiając się długo, prostopadłym podaniem obsłużył Mateusza Jędryasa, który z piłką w polu karnym zrobił jeszcze kółeczko i strzelił obok Konrada Miguta.

Od tego momentu gospodarze zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Chwilę później wynik meczu mógł podwyższyć Damian Polak, ale jego soczyste uderzenie z około 30 metrów (rzut wolny) pewnie obronił bramkarz gości.

Tuż przed końcem pierwszej połowy powinien być remis, ale dobrego podania Damian Skały na gola nie zamienił Maciej Dziwisz.

Ta dogodna sytuacja zemściła się już w II połowie meczu, kiedy fatalne nieporozumienie w obronie Strumyka na bramkę zamienił Blim. Pomocnik gospodarzy strzelił z 18 metrów tuż przy prawym słupku. Piłka podskoczyła jeszcze przed Migutem i bramkarz gości musiał po raz drugi wyjmować piłkę z siatki.

Gol na 2-0 nie podłamał piłkarzy z Malawy, którzy wierzyli jeszcze, że mogą coś zdziałać. Iskierka nadziei pojawiła się na nieco ponad kwadrans przed końcem meczu. Do za krótko wybitej piłki po rzucie rożnym doszedł Skała i silnym uderzeniem z linii pola karnego nie dał szans Piotrowi Kukulskiemu.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry doszło do kontrowersyjnej sytuacji. O piłkę w polu karnym walczyli Dziwisz i bramkarz gospodarzy Kukulski. Golkiper chciał złapać futbolówkę, ale nie udało mu się jej nawet dotknąć.

Wpadł natomiast na piłkarza z Malawy. Sędzia bez wahania odgwizdał faul na bramkarzu miejscowych, a goście domagali się rzutu karnego. Ich zdaniem bowiem to Kukulski faulował Dziwisza.

Chwilę później losy meczu zostały przesądzone. Niezawodny Tomasz Jucha w swoim stylu strzelił gola głową na 3-1, po podaniu Dariusza Pęgiela z rzutu rożnego.

LIMBLACH ZACZERNIE - STRUMYK MALAWA 3-1 (1-0)
1-0 Jędryas (14, po prostopadłym podaniu Blima), 2-0 Blim (57, strzał z 18 metrów), 2-1 Skała (72, strzał z 16 metrów), 3-1 Jucha (90+1 - głową, po dośrodkowaniu Pęgiela z rzutu rożnego)

LIMBLACH: Kukulski - Róg, Polak, Dynia, Pęgiel - Blim, Brzychczy (75. Ciuła), Smężeń (69. Szyszka), Pilecki - Adamczyk (60. Jucha 6), Jędryas (79. Bukała).
STRUMYK: K. Migut - Bieda, Gaca, Brusik, Skała, Jandziś (90+1 Rzeźnik), Brudek (58. Sienko), Solarz (60. Kosztyła), Siciarz, Dziwisz, Boratyn.
SĘDZIOWALI: Mariusz Antosz oraz Mariusz Bundz i Sylwester Rolek (Tarnobrzeg). ŻÓŁTE KARTKI: Polak, Pęgiel, Brzychczy - Budek, Boratyn. WIDZÓW 400 (około 50 z Malawy).

Trenerzy o meczu

MARCIN WOŁOWIEC (Strumyk)
PRZESPALIŚMY PIERWSZE 15 MINUT SPOTKANIA. Zanim zdążyliśmy wejść w mecz przegrywaliśmy już 0-1. Mieliśmy powalczyć w II połowie jeszcze mocniej, ale niestety bramka na 2-0 podłamała nas. Gol skały na 2-1 dał nadzieję, ale nie potrafiliśmy zagrozić rywalowi po raz kolejny.

JAKUB SŁOMSKI (Limblach)
WYGRALIŚMY ZASŁUŻENIE. Przeciwnik strzelił nam gola, ale po naszym ewidentnym błędzie, za krótko wybiliśmy piłkę po rzucie rożnym. Po pierwszej słabej połowie, zdecydowanie lepiej zaprezentowaliśmy się po zmianie stron. Dobrze gramy u siebie, musimy to przenieść jeszcze na boiska rywali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24