LKS Pisarowce pokonał Sokół Nisko

LKS Pisarowce - Sokół Nisko 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Jaklik 31, 2:0 Walaszczyk 53, 2:1 Tur 74.

Pisarowce: Hajduk - Jaklik, Kokoć, Łuczka, Sikorski - Karol Adamiak, Lorenc, Kumah-Doe, Walaszczyk, Sobolak - R. Domaradzki (70 Rutyna). Trener Damian Niemczyk.

Sokół: Wietecha - Sudoł (46 Pliszka), Maciorowski, Woźniak, Dyba (80 Kwiatkowski) - Kocój (46 Kołodziej), Lebioda, Serafin, Wojtak - Tur, Juda. Trener Artur Lebioda.

Sędziował Tomczyk 6 (Jarosław). Widzów 50.

- Zagraliśmy marny mecz i tyle - surowo ocenił grę swojej drużyny Stanisław Smender, kierownik Sokoła.

Szczególnie w pierwszej połowie niżanie nie przypominali czołowego zespołu ligi i powinni byli stracić więcej bramek. Dobrze spisywał się jednak Tomasz Wietecha, a do tego dopisywało mu szczęście.

- Trafiliśmy w słupek, poprzeczkę i na dokładkę w spojenie - wyliczali miejscowi. „Balona” udało się pokonać na raty Tomaszowi Jaklikowi.

Kiedy w drugiej połowie poprawił Kamil Walaszczyk wydawało się, że to już koniec emocji. W 74. minucie po szybkie kontrze piłka trafiła jednak do Marcina Tura i ten strzałem w dalszy róg zdobył gola kontaktowego.

- Dopiero wtedy zaczęliśmy tak naprawdę grać. Okazało się jednak, że jest już za późno. Pisarowce to przecież dobry zespół i tam nie grają przypadkowi ludzie. Przeciwko nim dobre dwadzieścia minut to zdecydowanie za mało - słyszymy od kierownika gości.

Faktycznie, miejscowi nie zaczęli grać nerwowo i stracony gol nie wybił ich z rytmu, a tym samym wygrali dziewiąty raz w sezonie.