Sprawa jest prosta. Naszej drużynie, która tydzień temu pokonała wicemistrzów Rosji w ich hali 3:1, do awansu do berlińskiego Final Four Ligi Mistrzów wystarczą dwa wygrane sety.
Nikt w Resovii nie ma złudzeń, że Lokomotiw rzuci na szalę wszystko, co potrafi, aby odrobić straty z Nowosybirska i doprowadzić do złotego seta.
Nie myśleć o dwóch setach
- Musimy wyjść na boisko i nie myśleć o tych dwóch setach, które dzielą nas od awansu, tylko walczyć o zwycięstwo - mówi Dawid Konarski, atakujący rzeszowskiego zespołu, który po wyleczeniu kontuzji wchodzi tylko na zmiany, bo w rewelacyjnej formie jest Jochen Schoeps.
- Jochen naprawdę gra dobrze, jest w wysokiej formie.
Po co więc go zmieniać? Jeżeli będzie trzeba, to wejdę, pomogę go zastąpić. Mam jednak nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, bo będzie to oznaczać, że wygrywamy. I oby tak było - dodaje "Konar".
Przylecieli czarterem
Rosjanie zameldowali się w Rzeszowie już w poniedziałek, i to w najmocniejszym składzie. Przylecieli czarterem. Mieszkają w hotelu Garden Inn. To najlepiej świadczy o tym, że
przed decydującą "bitwą o Berlin" nie chcą niczego zaniedbać. Drużyna ta potencjał ma ogromny. Resoviacy muszą się mieć na baczności.
- Rywale na pewno ostro ruszą do przodu, ponieważ mają świadomość, że przegranie dwóch setów eliminuje ich z dalszej walki. To bardzo dobra drużyna, która pewnie nie spodziewała się, że postawimy jej w pierwszym spotkaniu tak trudne warunki. A my cieszymy się, że wykonaliśmy tam tak dużą pracę. Mamy pewien luksus, ale nastawimy się na twardą walkę - podkreśla Konarski.
Na trybunach zapewne znów będzie komplet kibiców i gorąca atmosfera.
Moroz z Nowosybirska i "Moroz" z Rzeszowa
Atakującym Lokomotiwu jest Paweł Moroz, reprezentant Rosji. Okazuje się, że ten urodzony w Czerwonogrodzie zawodnik ma w naszym regionie rodzinę. W drużynie kadetów AKS Rzeszów występuje Kamil Paterek.Paweł Moroz to jego wujek.
Kamil, który pochodzi z Tarnobrzega, a którego mamą jest była siatkarka Siarki Tarnobrzeg Wiktoria Paterek, w zespole z Rzeszowa ma ksywkę "Moroz". Kamil, mający zadatki na dobrej klasy zawodnika, ma od wujka Pawła koszulki, ale - niestety - nie zobaczy go w środę w akcji w hali na Podpromiu, bo akurat otrzymał powołanie do reprezentacyjnej drużyny minikadetów trenera Jacka Nawrockiego i wyjechał na obóz do Spały. Z
Pawłem Morozem spotka się natomiast we wtorek mama Kamila - Wiktoria - która przyjechała z Ukrainy w 1996 roku, by grać w Siarce na pozycji rozgrywającej, ale przepisy zmusiły ją do przekwalifikowania się na przyjmującą.
Tak jak ciekawa jest historia Pawła Moroza, który zaczynał od pływania, potem ćwiczył boks, by w końcu pojechać do Moskwy, gdzie trafił do szkółki siatkarskiej i... został świetnym zawodnikiem, tak - choć krótka - interesująca jest sportowa przygoda Kamila Paterka. Jest w AKS-ie Rzeszów od trzech lat. Przez rok dojeżdżał z Tarnobrzega do Rzeszowa. Zaczynał jako środkowy, a obecnie gra na pozycji przyjmującego. Może nasz rzeszowski "Moroz", jak jego wujek, też zostanie reprezentantem, tylko że Polski.
- Jaki ten świat jest mały... - uśmiechasięGrzegorzWisz, trener siatkarzy AKS-u, który opowiedział nam tę historię
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?