Lotnisko w Krośnie zamknięte na rok. Urząd Lotnictwa Cywilnego: nie spełnia wymagań

- To wstrząs dla środowiska lotniczego - przyznaje Janusz Steliga, wiceprezes Aeroklubu Podkarpackiego w Krośnie. - To pierwszy taki przypadek w historii tego lotniska.

Zaskoczone decyzją ULC są także władze miasta. - Ale tam, gdzie toczy się wojna, muszą być straty - komentuje prezydent Piotr Przytocki.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że zamknięcie lotniska to konsekwencja sporu, które przez dwa lata toczył się między miastem, które jest właścicielem lotniska, a Aeroklubem Polskim w Warszawie, który nim zarządza. AP nie chciał się zgodzić na zmianę granic lotniska, blokował w ten sposób jego modernizację i powstanie Ponadregionalnego Centrum Wyszkolenia Lotniczego.

Nie widząc możliwości porozumienia, prezydent zwrócił się do ULC z pismem, w którym wytykał AP, że nie wywiązuje się z obowiązków zarządcy Inspektorzy kilka miesięcy badali dokumenty, potem dokładnie obejrzeli lotnisko. Rażących naruszeń prawa nie stwierdzili, ale wychwycili nieprawidłowości: w granicach lotniska są boisko sportowe, plac manewrowy do nauki jazdy, stoi prywatny dom. Przez lotnisko przebiegają dwie drogi publiczne (przecinające podejście do lądowania), po których jeżdżą mieszkańcy i kursują autobusy miejskiej komunikacji.
- Ten stan rzeczy trwa od wielu lat, ale ULC zareagował dopiero po naszym piśmie - mówi Piotr Przytocki. I dodaje, że gdyby AP tak długo nie kontrował modernizacji lotniska i korekty jego granic, nie byłoby problemu, bo wyliczone przez ULC przeszkody znalazłyby się poza nową płytą lotniska.

Lotnisko zostało zamknięte czasowo, do 31 grudnia 2010 roku. Władze miasta zapewniają, że nieprawidłowości, które stały się podstawą do decyzji ULC, mogą być usunięte wcześniej. - Zajmiemy się tym zaraz, jak tylko przejmiemy zarząd nad lotniskiem - mówi Przytocki.

- To powinno nastąpić w najbliższym czasie, bo nowy prezes Aeroklubu Polskiego deklaruje współpracę - dodaje Stanisław Słyś, przewodniczący rady Krosna i prezes stowarzyszenia rozwoju lotniska.

Na działania miasta liczy wiceprezes Aeroklubu Podkarpackiego Janusz Steliga. - Dziesiątki wyszkolonych spadochroniarzy, szybowników, pilotów plasują nas w czołówce krajowej - mówi. - Nie wyobrażam sobie, że mamy teraz zgasić światło i odesłać pracowników do domu.

Władze miasta zapewniają, że decyzja prezesa ULC nie zagraża projektowi modernizacji lotniska i strefy inwestycyjnej, na które miasto ma obiecane fundusze unijne.