Łukacijewska od Rzeszowa woli Brukselę

Chociaż do wyborów samorządowych pozostał ponad rok w kuluarach już trwają dyskusje, kto w listopadzie przyszłego roku powalczy o fotel prezydenta Rzeszowa. Wśród potencjalnych kandydatów pojawia się nazwisko Elżbiety Łukacijewskiej, dziś eurodeputowanej z ramienia Platformy Obywatelskiej.

- Kilka osób faktycznie pytało mnie, czy nie chciałabym kandydować. To osoby niezwiązane z żadną opcją polityczną, mieszkańcy Rzeszowa. To bardzo miłe, że niektóre środowiska uważają, że mogłabym się sprawdzić na tym stanowisku. Miłe tym bardziej dla osoby, która jest z poza tego miasta - przyznaje Elżbieta Łukacijewska.

Europosłanka wyjaśnia jednak, że póki co nie zamierza rezygnować z pracy w Parlamencie Europejskim.

- Po pierwsze nie wiem, czy mieszkańcy chcieliby mieć prezydenta, który nie jest z Rzeszowa. Po drugie jestem posłem do Parlamentu Europejskiego. Chce ubiegać się o drugą kadencję. Mój start w tych najbliższych wyborach samorządowych jest więc raczej nierealny - mówi Elżbieta Łukacijewska.

Posłanka pytana o kandydata, który miałby szansę zwyciężyć w wyborach na prezydenta Rzeszowa przyznaje:

- Wiem że niektórzy chcieliby kandydować. Ci o których słyszałam raczej nie pokonaliby w wyborach prezydenta Ferenca. O ile prezydent będzie kandydował. W Platformie Obywatelskiej na ten temat jeszcze nie rozmawialiśmy - zaznacza Elżbieta Łukacijewska.