Walka trwała jedną rundę i 78 sekund, choć spokojnie mogła się zakończyć już w pierwszej odsłonie. Zawodnik z groźną ksywką "AK-47" nie sprawił Różańskiemu większych trudności, choć rzeszowianin nie wywierał w pierwszej rundzie tak dużej presji jak w dotychczasowych walkach.
Różański rozpoczął walkę bardzo spokojnie, starał się trafiać rywala lewym prostym i powoli ustawiał sobie go do mocniejszej akcji. Taka nastąpiła w połowie pierwszej rundy. Lewy prosty Różańskiego przebił gardę rywala, a prawy w okolice skroni zwalił go z nóg. Łotysz podniósł się i kontynuował walkę, ale do końca rundy walczył o przetrwanie, aż trudno uwierzyć, że doczekał się gongu, ale to było chyba wynikiem dość pasywnej postawy Łukasza.
W drugiej rundzie Kalasnikovs zagrał va bank i nawet starał się pójść z Różańskim na wymianę, ale ten plan nie do końca wypalił. Rzeszowianin w pewnym momencie zepchnął rywala do narożnika, trzema uderzeniami na dół zmusił go do opuszczenia rąk, po czym posłał dwie bomby na górę, co zakończyło ostatecznie pojedynek.
Po walce Różański przyznał się, że nie bił mocno prawą ręką, bo podczas treningu nabawił się kontuzji kciuka i sprawiało mu to duży ból.
- Przede wszystkim cieszę się, że wróciłem i mogłem, mimo tych wszystkich kłopotów mogłem stoczyć ten pojedynek. Mam nadzieję, że moja kariera ruszy do przodu i będę miał okazję walczyć częściej i z lepszymi rywalami - mówił po gali Różański.
Polska - Chorwacja: Kto faworytem meczu?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ostrowska-Królikowska pierwszy raz o wnuczce. Radosne słowa do maleńkiej Jadzi [FOTO]
- "Królowa Życia" wreszcie ściągnęła doczepy. Szok, co naprawdę ma na głowie | ZDJĘCIA
- Nie uwierzycie, gdzie pracuje dziewczyna Żyły. Jej koleżanki pękają z zazdrości
- Sąd orzekł, że to Zając jest winna w sprawie jej dzieci. Wymierzył jej bolesną karę