Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Szeib: Były koszykarz Resovii został kierowcą TIR-a

Tomasz Ryzner
Przez dwie trzecie roku domem Macieja Szeiba jest kabina Scanii.
Przez dwie trzecie roku domem Macieja Szeiba jest kabina Scanii. archiwum
Na dobrą sprawę mógłby ciągle grać w kosza, w najbliższą niedzielę skończy 38 lat. Od kilku lat Maciej Szeib nie ma jednak nic wspólnego z koszykówką, a urodziny spędzi daleko od domu, gdzieś na autostradach Zachodniej Europy.

- Od kilku miesięcy jestem kierowcą TIR-a. Praca nie jest lekka, ale i nie nudna. Nie ma się też co czarować, mogę zarobić więcej, niż gdybym uczył w szkole - mówi bohater tekstu.

To już jego czwarty zawód. Na początku była koszykówka. Miał zaledwie 16 lat, gdy zadebiutował na zapleczu ekstraklasy w Resovii. Na początku lat 90-tych z reprezentacją kadetów i juniorów wystąpił na Mistrzostwach Europy. Po jego podaniach punkty zdobywali m. in. Mariusz Bacik, Dominik Tomczyk czy Piotr Szybilski. Oni z(a)robili na koszykówce dobry interes. Maćkowi nie było to dane. Dlaczego mu nie wyszło?

- Przez rodziców. Gdyby zamiast do Rzeszowa przenieśli z Gdańska, powiedzmy, do Wrocławia, wszystko byłoby inaczej - śmieje się.
Trzy razy próbował szczęścia w ekstraklasie (Agrofar Lublin, Stal Stalowa Wola i Mitex Kielce). Nie zawsze dobrze wybierał. W Stali nie dostał szansy. Jednak najwięcej złego zrobiły kontuzje, głównie zerwanie więzadeł krzyżowych. Taki uraz przytrafił mu się w Miteksie, gdzie chciano na niego postawić. Po wyleczeniu się wrócił do Resovii, a gdy klub wpadł w tarapaty, przeniósł do Siarki. Z nią awansował do I ligi. Grę w kosza łączył tam z pracą wuefisty. 6 lat temu Zbigniew Pyszniak zrezygnował z niego. Choć miał niewiele ponad 30 lat powiedział pas.
W tym samym czasie grę w Siarce skończył Paweł Rynkiewicz, też wychowanek Resovii. Obaj panowie postanowili otworzyć w Tarnobrzegu pub VIP. Szefowie starali się, by oferta lokalu trafiła do możliwie wielu klientów. Każdego dnia rozbrzmiewała w nim inna muzyka, organizowano koncerty, turnieje w darta, w pokera etc. Interes do czasu kręcił się całkiem, całkiem.

- Wprowadziliśmy nowy standard w mieście, ale to był ciężki kawałek chleba - podkreśla Szeib. - Pracowaliśmy do rana do wieczora, a ciągle byłem nauczycielem. Po trzech latach zyski zaczęły maleć. Swoje zrobił kryzys. Gdy dwa lata temu znaleźliśmy się na granicy opłacalności zwinęliśmy interes.

Rynkiewicz pracuje dziś jako doradca finansowy. Maciek wrócił do Rzeszowa, jednak trudno go nazwać typowym mieszkańcem stolicy Podkarpacia. Przez dwie trzecie roku jego domem są autostrady Europy, a właściwie kabina TIR-a.

- Szkoła zawsze była dodatkiem do budźetu domowego. Jako nauczyciel dyplomowany mogłem liczyć na 2 tysiące 100 złotych pensji, a wuefista nie dorobi korepetycjami. Po zamknięciu pubu szukałem nowego zajęcia. Pomógł mi szwagier, który od zawsze jest kierowcą. On mnie wprowadził w nowy zawód - mówi Maciek.

Miesiąc w drodze, dwa tygodnie w domu - tak w skrócie wygląda jego życie.

- Oczywiście doskwiera mi rozłąka z rodziną. Pewnie mało której żonie pasuje taki zawód u męża. Z drugiej strony jestem z Anią prawie 20 lat, leci nam 15 rok po .ślubie. Nigdy nie mieliśmy wielkich problemów, a teraz małżeństwo przeżywa wręcz kolejny renesans. Czuję się, jak na początku naszego związku. Nie mamy czasu znudzić się sobą - przekonuje.

Całość tekstu w poniedziałkowym stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24