Mamy najmniej rencistów od 10 lat

Pan Janusz spod Rzeszowa przekonał się o tym sześć lat temu. - Miałem 45 lat, kiedy okazało się, że między kręgami mam narośl, która przeszkadzała mi w codziennej pracy - wspomina pan Janusz, który z wykształcenia jest technikiem budowlanym. - Było leczenie szpitalne. Później skierowano mnie do sanatorium. Ostatecznie trafiłem na komisję ZUS, gdzie usłyszałem, że jestem zdolny do pracy ... tylko w innym zawodzie. Pozostało mi przekwalifikowanie się na tapicera. Mam siedzącą pracę, ale moje zarobki bardzo spadły.

Takich przykładów można mnożyć. Odwoływanie się do sądu od decyzji ZUS też nie daje dużych szans na zdobycie renty. Przykład? Tylko w drugim półroczu 2009 r. na 969 odwołań oddalono aż 634. A to oznacza, że sądy przyznały rację tylko ponad 300 ubiegającym się o rentę. Efekt tego jest taki, że w lutym mieliśmy prawie 43,5 tys. rencistów. Tymczasem w grudniu 2000 r. było ich ok. 60 tys.

Pracownicy ZUS wymieniają jeszcze dwie inne przyczyny spadku liczby rencistów. Wpływ miała zmiana przepisów zgodnie, z którymi przestano orzekać o inwalidztwie, ale o zdolności do pracy. Przy czym renta przysługuje tylko tym, którym choroba nie pozwala nawet na przekwalifikowanie się do innego zawodu.

- Nie oceniamy choroby, tylko zdolność do pracy - wyjaśnia Małgorzata Bukała, rzecznik prasowy rzeszowskiego oddziału ZUS. - Nie bez znaczenia jest też fakt, że mniejsza liczba rencistów, to wynik skutecznej rehabilitacji leczniczej m.in. w sanatoriach. Po jej przebyciu rokuje nadzieję na powrót do pracy - dodaje Małgorzata Bukała.

W ub. roku przybyło zaledwie ok. 1,5 tys. nowych rencistów. Mniej rencistów to mniejsze wydatki na te świadczenia. Od 1 marca minimalna renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wynosi 706,29 zł, z tytułu częściowej niezdolności do pracy już tylko 543,29 zł. Dla porównania w lutym rzeszowski oddział ZUS wypłacił 37,7 mln zł, a w grudniu jeszcze 38,2 mln zł. Z miesiąca na miesiąc renciści coraz mniej kosztują ZUS.

Dodatkowo posłowie PO i PSL chcą uzależnić wysokość renty od składek, które teraz nie mają najmniejszego znaczenia, bo do rent dopłaca państwo. A to może doprowadzić do tego, że świadczenia mogą spaść nawet o kilkadziesiąt procent. Renciści będą jednak mogli sobie dorabiać. Teraz, jeśli przekroczą wyznaczony limit, dostają mniejszą rentę lub jest ona zawieszana.