Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Żewłakow: narzuciłem sobie reżim

Rozmawiał Marcin Jastrzębski
Marcin Żewłakow.
Marcin Żewłakow. fot. Marcin Jastrzębski
Rozmowa z Marcinem Żewłakowem, 25-krotnym reprezentantem Polski, byłym piłkarzem m. in. Beveren, Excelsioru Mouscron, FC Metz, Apoelu Nikozja. Obecnie napastnikiem GKS-u Bełchatów.

- Twoja obecność w takich miejscowościach jak Kolbuszowa to spore wyróżnienie dla miejscowych kibiców...
- Nie przesadzajmy, Mateusz "przypilnował" mnie żebym tu był. Sam uczestniczyłem w podobnych imprezach jako widz i w sytuacji, gdy mam trochę wolnego czasu, odpowiadam na zaproszenia pozytywnie, lubię takie inicjatywy.

- Tu także nie brakuje ambitnych młodych sportowców...
- Uważam, że na poziomie "powiatów" trzeba się czymś odznaczać. Jeśli dostaje się zaproszenie do miejsca, które stwarza lepsze perspektywy, trzeba rzucić wszystko i gonić swoje marzenia. Najgorzej żałować czegoś, czego się nie zrobiło, nie sprawdziło. Dla mnie i mojego brata Michała takim momentem był wyjazd z Warszawy (Polonia), gdzie można rzec, że nic więcej już zdziałać nie mogliśmy. Wtedy narzuciłem sobie reżim w swojej karierze. Żaden z nas nie żałuje przerwanych studiów czy tego, że zostawił całe swoje dotychczasowe życie w Warszawie. Zagranicą posmakowaliśmy profesjonalnej piłki. Na wadze plusów i minusów więcej jest tych pierwszych.

- Wspólne imprezowanie integruje, a może te wszystkie proste przyjemności psują nasz futbol...
- Takie spotkania odbywają się tylko po sezonie - w tej kwestii jest dyscyplina. Fakt, że pójdziemy spać nieco później, zjemy coś tłustego, czy wypijemy piwo nie zniszczy naszych umiejętności. Wszystko jest dla ludzi.

- Po powrocie do Polski Piotr Świerczewski mówił, że "przebiera się za piłkarza". Jak postrzegasz naszą ekstraklasę, musisz harować?
- Podchodzę profesjonalnie i nie czuje się w polskiej lidze kimś wyjątkowym, kto nie musi pracować. W Polsce cała piłkarska "otoczka" ma inny wymiar niż np. we Francji - m. in. boiska, porządek na trybunach pozostawiają do życzenia. Z przyjemnością wchodzi się do szatni Lecha Poznań, ale nie koniecznie do szatni innych "ekstraklasowców".

- Masz swoje zdanie o reprezentacji?
- Część szkieletu zaczyna się rysować. Myślę, że trener Smuda zdołał już oddzielić ziarno od plew, bo tak można nazwać to, co robił dotychczas. Teraz pora zgrać te pionki, które dobrał na swojej szachownicy. Wszyscy czekamy na efekty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24