Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Bluj z bliska: O igrzyskach, Wilku i Wilkach

Marek Bluj
Marek Bluj dziennikarz "Nowin".
Marek Bluj dziennikarz "Nowin". Archiwum
Olimpiada w Rio to już historia. Zakończyła się w nocy. Było pięknie i smutno. Byłem dumny z biało-czerwonych, ale było mi także wstyd.

Wydawało nam się, że jesteśmy sportową potęgą, tymczasem znakomita większość naszych reprezentantów hołdowała zasadzie, że przede wszystkim liczy się udział. Przelecieć się 10 200 kilometrów, aby zapisać się tylko na liście startowej i wkurzać rodaków zarywających noce przed telewizorem, to nie jest fajna sprawa. Zwłaszcza dla zwykłych ludzi, także mieszkańców Podkarpacia, których pompowano optymizmem, że wielka polska reprezentacja z pocztem prezesów, na nowo podbije Brazylię. Wyszło, jak wyszło. – Taki jest sport… – filozoficznie podsumował jeden z działaczy.

Myślę, że biało-czerwony garnitur na Rio uszyty został ponad rozsądną miarę. Wiem, że każdy z naszych reprezentantów dawał z siebie wszystko. Całe serce, ale czasem brakowało kilku centymetrów, ułamków sekundy, bywało, że szczęścia, ale w bardzo wielu przypadkach umiejętności. Tak to wyglądało z mojego locum na rzeszowskim Podwisłoczu. Ktoś może mieć inny punkt widzenia, który – jak to zwykle bywa – zależy od punktu siedzenia.

Łza mi się w oku kręci, kiedy przypominam sobie, jak kiedyś w Rzeszowie witano naszych olimpijczyków, którzy przywozili medale. Złoci siatkarze Resovii z Montrealu, zapaśnicy Stali z Adamem Sandurskim i Olkiem Cichoniem paradowali do mieście z trofeami. – Panie Marku, kiedy to było…? – macha rękę mój sąsiad. Też kibic, ale podczas igrzysk wszyscy byliśmy kibicami. Siatkarze 40 lat czekają na olimpijskie złoto. Wiem, że nikt tak bardzo nie życzył sukcesu ekipie Stephane’a Antigi w Ginásio do Maracanãzinho, jak tamci złoci chłopcy z Markiem Karbarzem, bohaterem finału sprzed czterech dekad na czele. Może uda się w Tokio. Może…

Teraz trzymam mocno kciuki za Rafałem Wilkiem, że na paraolimpiadzie w Rio pojedzie, jak cztery lata temu w Londynie. Znam Rafała od dziecka. To sportowiec ze Stali. Dosłownie i w przenośni. Konsekwentny, uparty. A jakie ma wielkie serce! Rafał, na pewno dasz radę.

Wilk powalczy we wrześniu, a już w niedzielę, jedziemy do Krosna na żużlowe derby Podkarpacia. Stali nie grozi nic. KSM walczy o utrzymanie się w pierwszej dywizji. Tak jak 11 lat temu na stadionie przy ulicy Legionów faworytem będą goście, ale „Wilki” muszą ugryźć sąsiada zza miedzy, bo będzie z nimi krucho. Zapowiada się ciekawe widowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24