Marek Osiniak: Chcemy napsuć krwi liderowi z Krosna

- W niedzielę do Rzeszowa przyjeżdża niepokonany MOSiR Krosno, a tymczasem wasz zespół nękają kontuzje. Źle to wróży.
- Tak czy owak ciężko być optymistą przed tym meczem. MOSiR ma pakę jak się patrzy. Ale jeśli chodzi o kontuzje nie jest tak źle. Wprawdzie Łukasz Pilecki skręcił kostkę, Zbyszek Doliński narzeka na kolano, a mnie tez dopadł jakiś uraz przeciążeniowy, ale raczej wszyscy zagramy.

- MOSiR jeszcze nie przegrał.
- Kiedyś pewnie przegra, ale nie będę obiecywał, że stanie się to w Rzeszowie. Naprzeciw siebie staną przecież drużyna amatorska i zawodowa, montująca zespól na pierwszą ligę. Na pewno jednak nie poddamy się bez walki. Postaramy się napsuć rywalom krwi. Chodzi o to, żeby nie było nudno, aby kibice nie oglądali jednostronnego meczu.
- Ostatnio tygodniach gra Politechniki nie wygląda źle. Rok skończyliście dwoma wygranymi, tydzień temu w Limanowej porażka nie była duża.
- Szkoda tego meczu, cały czas toczył się na styku, ale nie wyszła nam końcówka. Rzeczywiście robimy postępy, gramy inaczej, niż na początku sezonu. W I rundzie wygraliśmy sześć meczów. To nie jest zły wynik. W końcu klub po raz pierwszy pojawił się w tej lidze, a w składzie nie ma wielu koszykarzy z dużym doświadczeniem na tym poziomie.

- Wracając do derbów z MOSiR-em. Zagra pan przeciw swojemu byłemu klubowi.
- No tak jest tam jeszcze paru zawodników z którymi grałem, Darek Oczkowicz, Łukasz Puścizna, Sebastian Kamiński. Z Adrianem Czerwonką spotkałem się w Resovii.

- No to jaki będzie wynik.
- Nie wiem. Ważne, żeby był ciekawy mecz. Trenujemy solidnie, na pewno nie po to, aby oddać mecz bez walki. Zapraszam wszystkich kibiców na mecz.