Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marma - Hadykówka rozjechała na GTŻ Grudziądz 61:28

mbluj
Kibice i zawodnicy mieli powody do radości.
Kibice i zawodnicy mieli powody do radości. Wojciech Zatwarnicki
- Liczyliśmy na zwycięstwo, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie tak okazałe - cieszył się Maciej Kuciapa, kapitan rzeszowskiej Marmy-Hadykówki. Nasza drużyna w pierwszym meczu sezonu nie dała szans GTŻ Grudziądz. Wygrała 61:28. W spotkaniu nie brakowało scen, jak z horroru.

Kuciapa wprost szalał na torze. Jak został pod taśmą, potem odkęcał manetkę gazu i mijał przeciwników na trasie. Cała ekipa pojechała równo, bojowo, ambitnie. Od początku do końca. GTŻ miał w składzie same dziury.

Uchodzący za głównego rywala rzeszowskiego teamu w walce o ekstraligę goście pierwsze 5 wyścigów przegrali 1:5. GTŻ pozostawali w głębokim cieniu bojowo nastawionych gospodarzy.

Na dobry początek sezonu wygrali Chris Harris i Mikael Max. Sporo emocji miał dostarczyć bieg numer 2, z udziałem juniorów. Ostrzono sobie apetyty zwłaszcza na rywalizację Dawida Lamparta z Arturem Mroczką. Emocji nie było, była za to chwila grozy. W I łuku upadł Paweł Kaczorowski, sędziowie za późno zasygnalizowali przerwanie rywalizacji i omal nie doszło do poważnego karambolu. Jadący na dużej szybkości Lampart z Ludvigiem Lindgrenem zdołali ominąć leżącego na torze Kaczorowskiego, ale "Lampcio" musiał wykonać niebezpieczny manewr, po którym wjechał w bandę. Na szczęście wyszedł z opresji obronną ręką.

- Gość w ogóle nie myślał. Powinien szybko ściągać motocykl z toru - komentował Lampart. W powtórce nasi wygrali podwójnie. Równie skutecznie pojechali za chwilę Rafał Okoniewski z Kuciapą. "Okoń" zaimponował startem także w biegu nr 5. Kuciapa zebrał oklaski za wyprzedzenie na trasie obu rywali i finisz za placami kolegi. Po raz siódmy para Marmy-Hadykówki wygrała 5:1 w wyścigu dziewiątym. Zrobili to Max z szybkim Harrisem.
W biegu szóstym wygrali po raz pierwszy goście. Tomasz Chrzanowski zameldował się na linii mety przed Lee Richardsonem i Allenem. Ludwig Lindgren upadł. Richardson miał dużego pecha w gonitwie numer 8. na drugim łuku poleciał z motocyklem w bandę. Wstał wprawdzie o własnych siłach, ale zakręciło mu się w głowie. Po starcie do kolejnej odsłony zapalił się motocykl Tomasza Chrzanowskiego. - Gdyby nie użyto szybko gaśnicy, pewnie by mi się spalił - kręcił głową "Chrzanek", bo to była jego najlepsza maszyna.

Niesamowite historie działy się w biegu 13. Po starcie Rafał Okoniewski pojechał prosto i nabierający szybkości Chris Harris najechał mu niemal na plecy. Obaj z impetem wpadli pod bandę. Długo nie wstawali, ale mieli szczęście. Z poważnych opresji wyszli obronną ręką. "Okoń" został wykluczony z powtórki. W niej podniosło motor Krzysztofowi Buczkowskiemu. "Buczek" upadł, jednak i do niego uśmiechnęła się fortuna. Po chwili wstał i sprowadził swojego gma z toru.

Miejscowi rozpoczęli podwójnego zwycięstwa i zakończyli mecz dubletem. Zrobili to notujący świetny debiut w Rzeszowie Harris z Kuciapą. Na nich w niedzielę nie było mocnych. Kiedy zawodnicy pozdrawiali publiczność, do szpitala na badania pojechali Richardson i Okoniewski. Obaj źle się czuli po upadkach. - Upadki wynikały po części z tego, że zawodnicy bardzo chcieli zwyciężyć. To było widać na torze. Teraz musimy potwierdzić dobrą dyspozycję na wyjeździe - podsumował Dariusz Śledź, trener zwycięzców.

Okoniewski i Richardson są tylko mocno poobijani. Taki jest wynik szpitalnych badań.

W drugim rozegranym w niedzielę zaległym meczu I ligi RKM Rybnik pokonał Lokomotiv Daugavpils 49:41.

W meczu II ligi drużyna KSM Krosno przegrała w Pile z Polonią 32:57.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24