Marszałek: miliony na lotnisko uratowane

Poślizg z jego budową niepokoi lotniskowych związkowców, którzy rozważają akcje protestacyjną.

- Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zgodziło się, aby pieniądze z kontraktu zostały wydane na inne niż terminal inwestycje potrzebne w porcie - stwierdził marszałek Zygmunt Cholewiński po wczorajszym spotkaniu w Warszawie.

Końca przetargu nie widać

W założeniu te pieniądze miały zostać wydane na terminal, ale szanse na to, że jego budowa zacznie się w tym roku są znikome.

- Nie możemy już czekać na rozstrzygnięcie przetargu przez PPL, bo województwo może stracić pieniądze, które powinny zostać na lotnisku - mówi Z. Cholewiński.

W związku z tym na poniedziałkowej sesji sejmiku mają zostać wprowadzone zmiany w budżecie województwa.

Na spotkaniu w Warszawie Paweł Łatacz, dyrektor Portów Lotniczych publicznie zadeklarował, że w ciągu dwóch tygodni powstanie spółka lotnicza.

Znów protest na lotnisku?

Jednak związkowcy portu lotniczego są zaniepokojeni sposobem, w jaki jest tworzona spółka lotniskowa i odwlekającą się budową terminalu. Dzisiaj spotykają się, żeby zastanowić się, jakie działania podjąć. Nie wykluczają protestu. Co już miało miejsce w maju.

- Odnosimy wrażenie, że spółka jest tworzona na siłę i w pośpiechu. Powinna powstać w momencie, kiedy port jest gotowy do przekształceń, a nie kiedy czekają tak ogromne inwestycje jak budowa terminalu za 140 mln zł - mówi Józef Ciasnocha, przewodniczący NSZZ Solidarność portu lotniczego.

Związkowcy przypominają także, że PPL deklarowało, że prace nad terminalem ruszą we wrześniu, a na razie nawet nie widać końca przetargu.

Co ma spółka do terminala

- Jeszcze raz powtarzam. Terminal ze spółką nie ma nic wspólnego - mówi Artur Burak, rzecznik PPL, który wyjaśnia, że nigdy nie było planowane, że to spółka dokończy tę inwestycję. - Przecież to my ogłosiliśmy przetarg i mamy nadzieję, ze prace ruszą jeszcze w tym roku.