Marszałek Władysław Ortyl: Nigdzie się nie wybieram

Po publikacjach na temat ewentualnego objęcia stanowiska w jednej z rządowych agencji marszałek Władysław Ortyl zwołał wczoraj konferencję prasową, na której stwierdził, że nie prowadził i nie prowadzi żadnych rozmów na temat przejścia do instytucji rządowych.

- Po rezygnacji z ubiegania się o mandat poselski całą swoją aktywność chciałem i chcę kierować na Podkarpacie - oświadczył marszałek. - W naszym województwie jest jeszcze wiele do zrobienia. Dlatego tutaj zostaję. Takie spekulacje prasowe na mój temat szkodzą wizerunkowi zarządu i województwa.

Dziennikarze przypomnieli marszałkowi, że sam Jarosław Kaczyński, prezes PiS, mówił w Rzeszowie, że widziałby marszałka w Warszawie.

- To, że ktoś tak mówi, nie znaczy, że takie decyzje zostały podjęte - tłumaczył Władysław Ortyl. - To, oczywiście, nie oznacza, że takich rozmów nie będzie, o czym na pewno poinformujemy dziennikarzy i społeczeństwo. Jak padną takie propozycje, poinformuję o tym, bo jestem osobą publiczną. Cały czas trwa proces wymiany kadr, i na pewno o tym też będziemy informować. Natomiast jak pojawiają się tego typu informacje, to one wywołują różnego rodzaju spekulacje, które nie służą ani marszałkowi, ani regionowi, dlatego proszę o ich sprostowanie - zaznaczył.

Marszałek przypomniał, że mamy już w Warszawie swoich ludzi, z którymi bardzo dobrze mu się współpracuje:

- To jest przede wszystkim druga osoba w państwie, czyli marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński, to jest Aleksander Bobko, wiceminister edukacji, Adam Hamryszczak w ministerstwie rozwoju czy Jarosław Gowin, który przecież pochodzi z Jasła, a także Jerzy Kwieciński, który też pochodzi z Podkarpacia - wyliczył.