Masz kłopot, zawiadom bank

Bywa też, że zaciągamy pożyczkę bez głębszego zastanowienia, a konsekwencje dostrzegamy dopiero po pewnym czasie.

Wielu z nas bierze kredyty. Na kupno pralki, telewizora, nowego samochodu, czy wymianę kotła centralnego ogrzewania. Zwykle mamy jeden cel zapłacić jak najniższe oprocentowanie. Niestety, nie zwracamy często uwagi na to, co podpisujemy wraz z umową.

Nie czytamy umowy

Nawet bankowcy przyznają, że niewielu klientów przed podpisaniem umowy kredytowej dokładnie czyta cały regulamin do niej dołączony. Gdyby tak było, to klient zorientowałby się, że np. niezwykle atrakcyjna oferta promocyjna zniknie, kiedy tylko spóźni się ze spłatą choćby jednej raty. Bo w rzeczywistości liczy się data wpłynięcia pieniędzy na rachunek, a nie data dokonania przez niego wpłaty jego wpłaty, czasem wystarczy tylko jeden dzień i jesteśmy w kropce.

Bywa gorzej, kiedy przychodzi do spłaty rat, a okazuje się, że są one zupełnie inaczej oprocentowane, niż nam się zdawało przez co w rezultacie płacimy wyższe raty.
Czasami problemy z terminową spłatą kredytu wynika z utarty pracy lub części dochodów.

To także problem banku

- Kiedy pojawią się kłopoty ze spłatą powiadom o tym bank - radzi Mariusz Kocyła doradca kredytowy z marketu kredytowego "Multika" z Przemyśla. - Z naszych doświadczeń wynika, że w razie kłopotów ze spłatą zadłużenia wciąż duża część klientów przyjmuje pozycje tzw. strusia i odruchowo chowa głowę w piasek. Wpływa to bardzo niekorzystnie na późniejsze negocjacje z bankiem, który w wyniku takiego zachowania traci zaufanie do klienta. Natomiast bank zupełnie inaczej traktuje osobę, która poinformuje o swoich problemach z terminowym uregulowaniem następnej raty i do podchodzi do niej przychylniej.

Co może dziać się dalej - o tym za tydzień