Miasto na podglądzie

Oficer dyżurny w komendzie policji będzie nawet mógł notować numery samochodów wjeżdżających do miasta.

Stalowa Wola jest jednym z nielicznych miast, w których nie ma monitoringu. To się zmieni, a o tym jak szybko, zadecyduje transfer pieniędzy z kasy unijnej do miejskiej. Inwestycja ma kosztować milion złotych, a takiej kwoty nie ma w kasie miasta. Jest za to plan instalacji kamer.

Trzydzieści dwie kamery

- Powstał w porozumieniu z policją - mówi Franciszek Zaborowski, wiceprezydent Stalowej Woli. - Trzydzieści dwie kamery zostaną umieszczone w strategicznych punktach miasta. W większości będzie tak, że jedna kamera będzie "widziała" drugą.

Kamery zostaną też umieszczone na trasach wylotowych z miasta. Policja w każdej chwili będzie mogła prześledzić, kto wjeżdżał i wyjeżdżał z hutniczego grodu. Można się domyślić, że miasto nad Sanem będą omijać przemytnicy samochodów.

Czułość kamer nie pozostawia wątpliwości. Sygnał na początku będzie przesyłany drogą radiową, a po skończeniu kanalizacji, światłowodami, które oplatają miasto. Światłowody są właśnie układane w ziemi, razem z rurami kanalizacyjnymi.

Tylko policjanci będą oglądać

Kiedy zostanie zamontowany monitoring? Prezydent Zaborowski twierdzi, że jest to kwestia dwóch lat, ale próby będą znacznie wcześniej. Miastu pozostaje jeszcze dogadać się z policją w kwestii obsługi monitoringu. Jest pewne, że nikt poza policją nie będzie miał wglądu w to, co zarejestrują kamery. Choć to jeszcze melodia przyszłości, policjanci już się cieszą.