Miasto Szkła i Sokół chcą zrobić dwa kroki do ekstraklasy

Miasto Szkła, mistrz fazy zasadniczej, podejmować będzie Nysę Kłodzko. Beniaminek wcisnął się do ósemki z bilansem 14-16, ale krośnianie są w weekendowym dwumeczu pewniakiem. Dotąd przegrali tylko raz, a ekipie znad zachodniej granicy w obu meczach rzucili ponad 200 punktów.

- Nie mam nic przeciw temu, by ta runda była rozgrzewką przed półfinałami - mówi Michał Baran, wybrany przez portal PZKosz trenerem sezonu zasadniczego (Dariusz Oczkowicz otrzymał tytuł MVP, a Szymon Rduch i Dawid Bręk miejsce w pierwszej piątce). - Jesteśmy jednak skromni. Nie ma mowy o bucie, bo można być za to szybko ukaranym.

Białe szaleństwo

W naszym zespole do treningów powrócił już Dariusz Wyka. - Cóż, wreszcie gramy o coś, i trzeba potwierdzić to, co pokazaliśmy w fazie zasadniczej - dodał coach krośnian. Organizatorzy meczu ogłaszają akcję „Białe szaleństwo”, co oznacza, że w tego koloru koszulkach kibice będą oglądać mecz. W przerwie meczu odbędzie się konkurs rzutowy, w którym do wygrania będzie tablet Samsung Galaxy Tab 4.

Byłoby duża niespodzianką, gdyby wyniku 2:0 po weekendowych meczach nie uzyskał także Max Elektro Sokół (bilans meczowy 25-5). Wicemistrz fazy zasadniczej gościć będzie Pogoń Prudnik, zespół z kilkoma „nazwiskami” w składzie (Mordzak, Wojdyła). - Pogoń niby punktowała głównie u siebie, ale to jest play off, więc musimy uważać - zaznacza Dariusz Kaszowski, trener łańcucian.

W naszej ekipie treningi wznowił Marcin Pławucki. - 25 wygranych to wyrównanie naszego najlepszego osiągnięcia I lidze. Trzeba iść za ciosem. Po drugiej stronie zagrają ludzie, którzy występowali w ekstraklasie, ale w niedzielę wieczorem musimy mieć wynik dwa zero, bo w hali w Prudniku nic nie przyjdzie łatwo - dodał coach Sokoła.

Złamać Stal

W ekstraklasie przedostatnia w tabeli Siarka, podejmie Stal. Ostrowianie są o 4 pozycje wyżej (12), ale na wyjazdach wygrali tylko 2 razy. U siebie najedli się nerwów, gdy nasz zespół omal nie uratował meczu w IV kwarcie (27:14), przegrywając ostatecznie 67:71. - Mecz był po świętach. Dzień potrenowaliśmy i przez trzy kwarty nic nie graliśmy - wspomina Kacper Młynarski, skrzydłowy Siarki. - W Radomiu nam nie poszło, ale był to w końcu rywal z wysokiej półki. Teraz gramy u siebie i widzimy szanse na siódme zwycięstwo w sezonie.