Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał mógł zginąć stratowany przez konia w stadninie

Dorota Mękarska
To zdjęcie to tylko wspomnienie po konnej pasji Michała. Chłopiec po wypadku był w szoku.
To zdjęcie to tylko wspomnienie po konnej pasji Michała. Chłopiec po wypadku był w szoku. Fot. ARCHIWUM RODZINNE
Policja umorzyła dochodzenie w sprawie wypadku w stadninie koni w Berezce w pow. leskim.

Koń, na którym siedział 7-letni Michał, spłoszył się i zrzucił chłopca, któremu stopa uwięzła w skórzanych rzemionach. Koń gnał, a chłopiec wisiał głową do dołu.

Do wypadku doszło 30 października ub .r. w stadninie koni należącej do Władysława Cienkiego, właściciela pensjonatu "Karino" w Berezce i znanej persony w Bieszczadach. Odbywały się tam zajęcia "A co po lekcjach", zorganizowane przez parafię w Berezce. W zajęciach uczestniczył Michał Pomykała z Myczkowa.

Koń przygniótł go dwa razy

Dzieci jeździły konno parami. Konie prowadzone były przez dwóch mężczyzn. Były niespokojne. Koń, na którym siedział Michał nagle stanął dęba. Chłopiec zsunął się z siodła i zawisł głową w dół.

Niespodziewanie koń przewrócił się na niego. Zwierzę poderwało się jednak na nogi i zaczęło biegać po padoku. W czasie tej gonitwy nadepnęło chłopcu na rękę. Koń drugi raz przewrócił się na dziecko, gdy próbował przeskoczyć ogrodzenie. Na szczęście w czasie tego zajścia stopa chłopca została uwolniona.

W Michała stwierdzono wstrząśnienie mózgu, stłuczenie głowy, liczne potłuczenia i zadrapania. Przeżył ogromny szok.

Komenda Powiatowa Policji w Lesku wszczęła dochodzenie w sprawie o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Rodzice chłopca wystąpili jednak o wyłączenie leskiej policji i prokuratury. Sprawa została przekazana do Brzozowa.

Przeżył, jest ok

Brzozowska policja umorzyła jednak dochodzenie. Oparła się m.in. na opinii biegłego lekarza sądowego, który napisał w niej, że obrażenia, które odniósł chłopiec "w momencie ich powstania nie stanowiły dla poszkodowanego bezpośredniego niebezpieczeństwa wystąpienia skutków w określonych w art. 156 KK", czyli ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub śmierci.

- Można z tego wyciągnąć wniosek, że gdyby mój syn zginął, to wypadek w stadninie podpadałby pod paragraf, ale że przeżył to wszystko jest ok - dziwi się Krzysztof Pomykała, ojciec chłopca.
Rodzice dziecka, którzy stoją na stanowisku, że zajęcia nie były zorganizowane prawidłowo (ekspert z Komisji Górskiej Turystyki Jeździeckiej ZG PTTT zauważył, że stopy dzieci nie powinny być włożone w puśliska - skórzane rzemienie, na których wiszą strzemiona - przyp. red.) składają zażalenie na to postanowienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24