Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Korczowej: Hałas, kurz, wstrząsy. Nie możemy żyć w takich warunkach

Dariusz Delmanowicz
Część mieszkańców Korczowej coraz gorzej znosi ciągłą obecność maszyn budowlanych w sąsiedztwie ich domów.
Część mieszkańców Korczowej coraz gorzej znosi ciągłą obecność maszyn budowlanych w sąsiedztwie ich domów. Dariusz Delmanowicz
- Jesteśmy u kresu wytrzymałości: psychicznej i fizycznej - żalą się właściciele posesji w Korczowej. - Za oknami naszych domów non stop trwają roboty, panuje trudny do zniesienia hałas - narzekają.

Mieszkańcy Korczowej przywykli do uciążliwości związanych z funkcjonowaniem polsko-ukraińskiego przejścia granicznego. Tysiące podróżnych, setki samochodów. Z trudem, ale zaakceptowali fakt, że obok podwórek powstanie końcowy odcinek autostrady A4. Nie spodziewali się jednak tylu uciążliwości, które - jak zgodnie przekonują - zamieniły ich życie w koszmar.

Od kilku miesięcy trudno o chwilę spokoju. Niemal z każdego miejsca w swoich domach widzą pracujące maszyny, a wywoływany przez nie hałas wibruje im w uszach.

- Jesteśmy u kresu wytrzymałości: fizycznej i psychicznej - mówi Iwona Pawliszko. - Nie sprzeciwiamy się budowie, mamy świadomość, że droga jest potrzebna, ale nalegamy by poszanowano nasze prawa.

Przyszłą autostradę wytyczono na obrzeżach Korczowej. Przecina las i biegnie w bezpośrednim sąsiedztwie 5 gospodarstw.

- Najgorszy jest huk i ten przeraźliwy hałas - twierdzi Danuta Stawarz. - Ciężkie maszyny i wielotonowe samochody wywołują potężne drgania, wstrząsy, które przenoszą się na ściany budynków. Wszystko drży, tylko patrzeć jak zacznie pękać. Do tego tumany kurzu wdzierającego się w każdy kąt.

Prace trwają non stop, również w weekendy.

- W nocy też nie ma chwili wytchnienia - żali się Bożena Boczulska. - Wtedy na budowie zapalają potężne reflektory, nawet przy zaciągniętych zasłonach w pokojach jest widno. Jak długo można? Czy chcą nas stąd wykurzyć? Jeśli tak to, dlaczego nie wykupili naszych posesji?

Zrozpaczeni ludzie interweniowali na policji, prosili o pomoc sołtysa. Twierdzą, że bezskutecznie.

- Nikt się z nami nie liczy - uważa Stanisława Łukaszów. - Nasze wołanie o pozostało bez echa, żadnego efektu.

Stanisław Ślęzak, wójt gminy Radymno, bezradnie rozkłada ręce.

- Co mam zrobić? - pyta retorycznie w rozmowie z nami. - Wykonawca prac ma harmonogram, prawdopodobnie napięte terminy i musi realizować roboty. Mam świadomość, że są one uciążliwe dla części mieszkańców. Poproszę przedstawiciela firmy, aby w miarę możliwości ekipy pracowały wyłącznie do wczesnych godzin wieczornych i maksymalnie jak tylko mogą ograniczyły niedogodności dla osób tam mieszkających.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24