Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łysej Góry walczą o szkołę. Gmina ma problem z przekazaniem budynku

Robert Kisiel
O ostatecznym stanowisku gminy dowiedzieliśmy się dopiero w sierpniu - mówią mieszkańcy Łysej Góry.
O ostatecznym stanowisku gminy dowiedzieliśmy się dopiero w sierpniu - mówią mieszkańcy Łysej Góry. Fot. Robert Kisiel
1 września w Łysej Górze (gm. Wielopole Skrzyńskie) nie było pierwszego dzwonka. Jeszcze w lutym radni gminy Wielopole zdecydowali o jej likwidacji.

Niespełna trzy miesiące później mieszkańcy tego przysiółka Glinika zarejestrowali stowarzyszenie, które m.in. od września chciało prowadzić szkołę społeczną. Problemem jest jednak brak umowy z gminą o przekazaniu budynku. Ta twierdzi, że działkę na której stoi szkoła trzeba najpierw skomunalizować.

Mieszkańcy podkreślają, że budynek w połowie jest ich własnością, bo wybudowany został w czynie społecznym a właściciele działki użyczyli ją stowarzyszeniu na czas nieokreślony i posądzają wójta o brak dobrej woli.

- Jestem jak najbardziej za powstaniem tej szkoły, ale z prawnego punktu widzenia mam związane ręce - odpowiada wójt Wielopola.

Kiedy Rada Gminy podjęła decyzję o likwidacji szkoły na Łysej Górze, grupa mieszkańców założyła Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Wsi Glinik Nasza Szkoła - Nasza Wieś. Byli pewni, że od 1 września w budynku po zlikwidowanej placówce poprowadzi ono szkołę społeczną.

Budynek stoi na działce należącej do trzech właścicieli. Ci jeszcze w czerwcu podpisali ze stowarzyszeniem umowę użyczenia na czas nieokreślony. Wydawało się, że powstaniu szkoły społecznej nic już nie stanie na drodze. Tymczasem gmina stwierdziła, że najpierw właściciele przekazać muszą działkę na rzecz gminy. Mieszkańcy obawiają się, że po komunalizacji cała nieruchomość zostanie sprzedana.

- Nie mieści nam się w głowie, by mając umowę użyczenia działki na rzecz stowarzyszenia, gmina nie mogła przekazać budynku. O ostatecznym stanowisku wójta poinformowano nas dopiero na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. W tej sytuacji uruchomienie placówki w tym roku szkolnym stało się niemożliwe - mówi szefowa stowarzyszenia, Anna Lisak.
Stowarzyszenie zwróciło się o pomoc m.in. do Federacji Inicjatyw Oświatowych w Warszawie.

- Na razie sprawa utknęła w miejscu. Wiele osób czy instytucji, które deklarowały nam pomoc zaczyna się wycofywać. W tej chwili wszyscy milczą. Można się tylko domyślać dlaczego - mówi sołtys wsi, Tadeusz Bokota.

- Zapewniam, że w tej sprawie nie ma żadnego drugiego dna. Wszyscy wcześniej myśleliśmy, że będzie łatwiej. Przecież i ja i Rada Gminy chcemy bez żadnych warunków dać stowarzyszeniu prawo do prowadzenia tej szkoły. Niestety, prawnicy twierdzą, że najpierw musi nastąpić komunalizacja działki na której stoi budynek. Musimy przestrzegać przepisów. Wszystko musi się odbyć zgodnie z literą prawa, w przeciwnym wypadku zarówno gmina, jak stowarzyszenie już na starcie może mieć problemy. Chcieliśmy skomunalizować tą działkę już wcześniej, ale współwłaściciele nie wyrazili na to zgody. Dla wszystkich byłoby dobrze, gdyby się teraz na to zdecydowali. Wówczas działkę z budynkiem, który jest własnością komunalną natychmiast przekażemy stowarzyszeniu - tłumaczy Czesław Leja, wójt gminy Wielopole Skrzyńskie.

Mieszkańcy twierdzą, że w szkole coś dzieje się nocami, pali się światło.

- Otrzymaliśmy takie sygnały. Do końca tego tygodnia będziemy chcieli przejąc budynek od dyrektora szkoły w Gliniku. Wtedy będzie pod kontrolą. To dobrze, że i członkowie stowarzyszenia mają go na oku - mówi Czesław Leja.

Tymczasem stowarzyszenie nie wyklucza, że cała sprawa znajdzie finał w sądzie.

- Nie jesteśmy traktowani poważnie. Wójt odpowiedział bodajże na jedno z kilkunastu naszych pism. Na Podkarpaciu działa około 30 szkół społecznych i nigdzie nie było podobnych problemów. Wszędzie są za to zdziwieni, że gmina stawia takie warunki. Pytaliśmy wójta na zebraniu czy da pisemną gwarancję, że po komunalizacji przekaże działki stowarzyszeniu i taka jednoznaczna deklaracja nie padła. W tej sytuacji wspólnie z właścicielami tych działek myślimy o skierowaniu sprawy do sądu. Prawnicy twierdzą, że wygramy - odpowiada Anna Lisak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24