Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Nagawczyny: dziki niszczą nasze pola

Sławomir Oskarbski
Paweł Cyrulik pod drzewami koło domu odkrył kilka dziur wyrytych przez dziki. - Wiosną trzeba będzie pomyśleć o zainwestowaniu w budowę jakiegoś ogrodzenia - planuje mężczyzna.
Paweł Cyrulik pod drzewami koło domu odkrył kilka dziur wyrytych przez dziki. - Wiosną trzeba będzie pomyśleć o zainwestowaniu w budowę jakiegoś ogrodzenia - planuje mężczyzna. Sławomir Oskarbski
Rolnicy z Nagawczyny w powiecie dębickim chcą, aby myśliwi zwiększyli odstrzał dzików.

- Szkoda naszej roboty, bo i tak przyjdą dziki i zniszczą nam uprawy - załamują ręce rolnicy. Chcą, żeby pomogli im myśliwi.

Jak wspomina Paweł Cyrulik, kłopoty z dzikami zaczęły się jakieś pięć lat temu.

- Od tego czasu rok w rok dziki niszczą nam uprawy - narzeka mężczyzna. - W ubiegłym roku łąkę zryły nam tak, że o sianie można było zapomnieć. Z ziemniaków to może połowa została. Koło domu nic nie urośnie, bo wszystko zniszczą. Zimą też nie próżnują. Ostatnio pod drzewami wyryły dziury prawie po kolana, tak, że całe korzenie były na wierzchu.

Wydali 30 tys. zł na odszkodowania

Aby uzyskać odszkodowanie za szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne niebędące pod ochroną, należy zgłosić szkodę do koła łowieckiego działającego na danym terenie. Jeśli szkody wyrządziło zwierzę będące pod ochroną, odszkodowania wypłaca zarząd województwa.

Cyrulikowie przyznają, że za pierwszym razem wystąpili o odszkodowanie za zniszczenia spowodowane przez dziki. Nic na tym nie zyskali, więc teraz nawet nie zamierzają upominać się o pieniądze. Oczekują jednak innej pomocy od koła łowieckiego.

- Myśliwi mogliby zwiększyć odstrzały dzików, bo wydaje mi się, że chyba nie są zbyt aktywni - mówi Cyrulik.

W Kole Łowieckim "Lis" zapewniają, że myśliwi nie próżnują i prowadzą odstrzały.

- Przecież to jest także w naszym interesie. Utrzymujemy się z tego, że sprzedajemy ustrzeloną zwierzynę. W 2012 r. zapłaciliśmy 30 tys. zł za szkody wyrządzone rolnikom. Żeby mieć na to pieniądze, musimy polować - przekonuje Wiesław Chorąży, łowczy z Koła Łowieckiego "Lis".

Tłumaczy też, że dla jego koła najtrudniejsza sytuacja jest w Małej czy Niedźwiadzie (pow. ropczycko-sędziszowski). Tam są rolnicy, którzy mają kilkuhektarowe uprawy pszenicy czy buraków. Jeśli zwierzęta narobią w nich szkód, straty są duże.

Chcą polować, ale nie wszędzie mogą

Koło Łowieckie "Lis" już zwiększyło z 40 do 70 sztuk plan odstrzału dzików na ten rok obrachunkowy (kończy się za pięć tygodni). Na razie myśliwi upolowali 50 i mają nadzieję, że uda im się ustrzelić brakujące do wykonania planu zwierzęta. Nie będzie to jednak takie łatwe.

- 15 stycznia zaczął się okres ochronny dla loch, więc do nich nie możemy strzelać. W dodatku część terenów włączono w obszar zagrożony wścieklizną i tam, do odwołania, nie możemy prowadzić odstrzałów - wyjaśnia Chorąży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24