Mieszkańcy Nienadowej są odcięci od świata

Potok Kamieniec dzieli podprzemyską Nienadową na dwie części. Właściciele gospodarstw usytuowanych po jego lewej stronie chodzą do nich po prowizorycznych kładkach.

Aby dojechać tam samochodem muszą pokonać błotnisty 2-kilometrowy objazd przez pola. Mają także inną możliwość, czyli przejazd przez wspomniany już potok, którego ok. 50-metrowy odcinek wyłożony jest betonowymi płytami.

- Od lat zabiegamy o normalność, a tą byłoby wybudowanie mostu - przekonuje Józef Bembenek. - Z pewnością ułatwiłby nam życie.

- Po intensywnych opadach niepozorny i zazwyczaj leniwie płynący Kamieniec zmienia się w rwącą rzekę - mówi Marta Chruścicka. - Taką sytuację mieliśmy m.in. w tym tygodniu. Wezbrana woda wdarła się na podwórza przy okazji niszcząc jedną z solidniejszych przepraw w okolicy naszych domostw.

Mieszkańcy przekonują, że po raz kolejny zostali niemal odcięci od świata.

- Kładka nie nadaje się do użytku - dodaje Chruścicka. - Koryto rzeki jest zamulone, a jej stan nadal wysoki i nie ma mowy o jeździe autem.
O udręce mieszkańców doskonale wiedzą urzędnicy, ale dotychczas nie byli im w stanie pomóc.

- Ciągle negocjujemy z właścicielką działki, na której zamierzamy posadowić most - wyjaśnia Adam Sura, zastępca wójta gminy Dubiecko. - Mam nadzieję, że związane z tym formalności zakończymy jeszcze w tym roku.

Ludzie ostrożnie podchodzą do zapewnień władz.

- Zwodzą nas i zwodzą - żali się Bembenek. - Składają obietnice bez pokrycia. Tutaj potrzeba nie tylko mostu, ale i regulacji oraz oczyszczenia koryta potoku, aby po deszczu nie występował z brzegów.