Mieszkańcy Podkarpacia czytają najmniej w Polsce

Najnowszy raport Biblioteki Narodowej nie napawa optymizmem. W zeszłym roku 56 proc. Polaków nie przeczytało ani nie przejrzało żadnej książki, w tym nawet albumów, słowników czy audiobooków. W dodatku Podkarpacie wypada znacznie gorzej od innych województw, bo do czytelniczej ignorancji przyznało się aż 60 proc badanych. To daje nam ostatnie miejsce w kraju!

Mści się oszczędzanie na bibliotekach

Niepokojący wynik eksperci tłumaczą rolniczym charakterem województwa, słabym dostępem do internetu i skromnymi zbiorami naszych bibliotek, zwłaszcza w małych miastach i wsiach.

- Jeśli samorządom brakuje pieniędzy, oszczędzają na bibliotekach. A żeby przyciągnąć czytelnika trzeba ciągle uzupełniać zasoby o nowości wydawnicze i audiobooki, które cieszą się teraz ogromną popularnością - mówi Stanisław Turek, dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie.

Jak dodaje, wśród 39 tys. osób korzystających z bibliotek w Rzeszowie, większość to młodzież ucząca się, wypożyczająca głównie lektury i pozycje popularno-naukowe. Potwierdzają to dane BN, z których wynika, że najwięcej czytają osoby pomiędzy 15 a 19 rokiem życia (59 proc.) Dla porównania w przedziale wiekowym 30-39 lat czyta tylko 33 proc. osób.

Dlaczego tak rzadko sięgamy po książki z własnej woli? Jak tłumaczą językoznawcy, czytanie wiąże się z wysiłkiem intelektualnym, na który szkoda nam czasu. Obrazy dostarczane przez telewizję i internet są łatwiejsze w odbiorze i w konsekwencji wypierają słowo pisane.

Potwierdza to mały odsetek osób, które w ciągu ostatniego miesiąca przeczytały w prasie lub internecie tekst dłuższy niż trzy strony. Aż 52 proc. mieszkańców regionu bez wstydu przyznało, że bazuje jedynie na prostych komunikatach, uzupełnianych zdjęciami.

Zaliczają rok bez książek

Średnio czytamy tyle co nic

60 proc. mieszkańców Podkarpacia nie przeczytało ani nie przejrzało w ubiegłym roku ani jednej książki

29 proc. przeczytało od 1 do 6 książek

11 proc. przeczytało 7 i więcej książek

Aż 72 proc. ankietowanych nie kupiło w zeszłym roku ani jednej książki. Z tych, którzy określają swoją sytuację materialną jako dobrą - 7 i więcej książek kupiło w zeszłym roku zaledwie 18 proc.

Jeszcze bardziej niepokojące są dane Biblioteki Narodowej dotyczące studentów i osób z wyższym wykształceniem. Ponad połowa polskich studentów zaliczyła rok bez sięgania po jakąkolwiek książkę!

Podobnie jest z uczniami, z których co czwarty nie wysilił się nawet na zaglądnięcie do opracowań szkolnych lektur.

- Winny jest po części system edukacji, który ucząc młodzież rozwiązywać testy zezwolił na czytanie jedynie fragmentów lektur. Samo obcowanie z literaturą zostało zepchnięte na drugi plan - komentuje prof. dr hab. Jolanta Pasterska z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Edukować muszą rodzice

Tymczasem brak regularnego kontaktu z książką skutkuje ubóstwem językowym i brakiem umiejętności wyrażania emocji. Jak pokazują badania, posługujący się takim kodem ograniczonym mogą mieć poważne problemy na rynku pracy.

- Od lat zauważamy, że osoby czytające łatwiej potrafią się na tym ryku odnaleźć, częściej dochodzą do wysokich stanowisk i lepiej zarabiają. Po raz kolejny potwierdza się, że czytanie uczy analizować i przetwarzać dane, a w konsekwencji rozumieć świat - wyjaśnia Izabela Koryś, socjolog z Biblioteki Narodowej, współautorka raportu.

Dlatego tak ważne jest, żeby czytanie stało się nawykiem już od najmłodszych lat.

- Jeśli rodzice nie nauczą dziecka, że na półce w salonie oprócz ozdobnej figurki powinna stać książka, ani szkoła ani biblioteki nie przekonają do literatury - dodaje dyrektor Turek.