Mieszkańcy Rzeszowa triumfują. Rozkład jazdy do poprawki [FILMY]

- Nowy rozkład jest fatalny, ale nie mieliśmy szansy wnieść do niego uwag, bo o zmianach dowiedzieliśmy się z mediów. My straciliśmy linię "10", a z nią dojazd do wielu ważnych punktów miasta. Wystarczyło 2 dni, a pod protestem przeciwko takiej zmianie podpisało się ponad 300 osób. To dowodzi, jak wielką krzywdę nam zrobiono - mówiła podczas wczorajszej sesji Rady Miasta Rzeszowa Halina Barszcz, szefowa rady osiedla Kmity.

Przedstawiciele czterech rzeszowskich osiedli przyszli do ratusza, aby w imieniu swoich mieszkańców wyrazić oburzenie wobec zmian w kursach autobusów MPK. Narzekali przede wszystkim na nowe trasy oraz mniejszą liczbę kursów. - Brak wreszcie logiki w działaniu ZTM. Pasażerom linii nr 6 każe się przesiadać do innych autobusów na przystankach przy RARR i Meblexie na al. Rejtana. Problem w tym, że pierwszy z przystanków będzie gotowy we wrześniu, a drugi w grudniu... - krytykowała Kinga Warchoł z osiedla Słocina.

Głosy mieszkańców przeplatały się z wystąpieniami radnych. Jolanta Kaźmierczk z PO zwróciła uwagę, że na osiedli Franciszka Kotuli zamiast wnioskowanego zwiększenia liczby kursów linii 6 i 36 część z nich skasowano i skrócono. - To na początek zmian, zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko działa idealnie, dlatego na podstawie takich podpowiedzi będziemy rozkłady korygować. W październiku firma budująca dla miasta inteligentny system transportowy przeprowadzi badania, na podstawie których rozkład zostanie zmodyfikowany - tłumaczył Grzegorz Dyś, kierownik działu organizacji przewozów w ZTM.

- To w takim razie popełniliście duży błąd. Najpierw trzeba było zrobić badania, a potem wprowadzać zmiany. Tymczasem wprowadziliście zamieszanie i po protestach zapowiadacie zmiany i kolejne analizy - krytykował Jacek Kiczek z PO.

- Owszem, można było czekać, ale postanowiliśmy już teraz realizować część wniosków mieszkańców. Do nas docierają także pozytywne opinie, wiele osób ze zmian jest zadowolonych - odpowiedział G. Dyś wprawiając mieszkańców miasta w osłupienie.

Ale radnych prawicy do swoich racji nie przekonał. - Mieszkańcy zarzucają was krytycznymi opiniami, a pan jest zadowolony, że połowie ludzi nowości odpowiadają? Komunikacja miejska to nie referendum. Tu nie chodzi o zebranie 51 procent głosów "za", ale zadowolenie jak największej liczby pasażerów. Zamiast skracać linie trzeba walczyć z korkami w mieście - uważa Robert Kultys z PiS.

Jego klubowy kolega - Jerzy Cypryś dodaje, że ZTM zapomniał w tym wszystkim o ludziach. - Efekt będzie taki, że zrezygnują z usług MPK i pod koniec roku okaże się, że firma zanotowała kolejną stratę i trzeba ją znowu dotować z budżetu miasta. Czas na konsultacje był w kwietniu i maju. Wystarczy tych eksperymentów - grzmiał wyraźnie poirytowany szef klubu PiS.
Radni kręcili nosem także z innego powodu. - Mieliśmy namawiać ludzi do przesiadki z samochodów do autobusów, ale w ten sposób na pewno się to nie uda - powtarzali co chwilę.

Ponad godzinną dyskusję kierownik Dyś zakończył deklaracją dostosowania rozkładów do potrzeb mieszańców. - Zaczniemy od linii 6, 10, 36 i 40, do których jest najwięcej uwag. Szczegóły omówimy z wszystkimi zainteresowanymi radami osiedli, a jeśli będzie taka potrzeba, udostępnimy naszą świetlicę także dla innych pasażerów. Chcemy dobrze - deklaruje Dyś.

Zgodnie z przepisami najpilniejsze zmiany ZTM będzie mógł wprowadzić dopiero na początku sierpnia. - Z pozostałymi korektami wstrzymamy się do września. Na 8 sierpnia zaplanowaliśmy spotkanie z radami osiedli, podczas którego postaramy się wypracować najlepsze rozwiązania - usprawniające ruch autobusów i akceptowane przez mieszkańców - dodaje kierownik Dyś.