Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Jarosławia: nie daruję lekarzom śmierci mojej żony

Małgorzata Motor
- Lekarze źle leczyli moją żonę. Dopiero sekcja zwłok wykazała, co tak naprawdę jej dolegało – żali się Ireneusz Stępień z Jarosławia.
- Lekarze źle leczyli moją żonę. Dopiero sekcja zwłok wykazała, co tak naprawdę jej dolegało – żali się Ireneusz Stępień z Jarosławia. Fot. Krzysztof Łokaj
- Albina zmarła, bo czterech lekarzy nie rozpoznało u niej zwykłego skrętu jelita cienkiego. Uśmiercili mi żonę w ciągu zaledwie 30 godzin - nie kryje żalu Ireneusz Stępień. Chce dochodzić sprawiedliwości w sądzie.

Albina Stępień miała 71 lat. Mimo swojego wieku była bardzo aktywna. Potrafiła codziennie pokonywać pieszo 7 km i nie czuła zmęczenia. Tak spędzała wolne chwile również na kilka dni przed śmiercią. W dniu, kiedy trafiła do szpitala, czuła się tak dobrze, że poszła nawet na poranne zakupy.

- Dopiero, kiedy wróciła, dostała nagle silnego ataku bólu brzucha, któremu towarzyszyły wymioty. Pogotowie przyjechało ok. godz. 8.20, ale nie zabrało jej do szpitala. Lekarz stwierdził, że po zastrzykach przeciwbólowych i rozkurczowych, stan żony powinien się poprawić - opowiada pan Ireneusz.

Bóle nie tylko nie ustępowały, ale się nasilały. Kobieta zaczęła już wymiotować śliną. - Jeszcze raz zadzwoniłem po pogotowie, ale ten sam lekarz powiedział, żebym jeszcze poczekał godzinę, bo być może jeszcze nie zadziałały lekarstwa. Za trzecim razem, jak zadzwoniłem, usłyszałem, że nie ma wolnej karetki. Pogotowie zabrało żonę dopiero przed godz. 13 - relacjonuje mąż zmarłej.

Kobieta trafiła na oddział wewnętrzny Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu. Gdy przyszedł, do niej rano następnego dnia zobaczył, że ma stłuczoną lewą część głowy. W nocy, chcąc pójść do ubikacji, przewróciła się. - Nikt nie wpadł na to, żeby ją później zbadać. Dopiero po naszej interwencji zdecydowano o przeprowadzeniu tomografii komputerowej głowy. W Jarosławiu tomograf był zepsuty, więc wysłano ją na badanie do szpitala w Przemyślu - opowiada rodzina.

Kobieta zmarła po tomografii w drodze powrotnej do Jarosławia. Sekcja zwłok wykazała m.in. skręt jelita cienkiego i martwicę krwotoczną jelita na odcinku aż ok. 130 cm! O tym w karcie wypisowej z jarosławskiego szpitala nie ma mowy.

Jak to możliwe? - Po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną oraz opiniami lekarzy nie dopatruję się niewłaściwego postępowania lub zaniedbania w postępowaniu diagnostyczno - leczniczym podczas pobytu Albiny Stępień w izbie przyjęć i w oddziale wewnętrznym. Dotyczy to także kilkugodzinnego pobytu pacjentki w oddziale chirurgicznym - pisemnie tłumaczyła rodzinie dwa lata temu lek. med. Janina Dańczak - Balicka, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.

- W dalszym ciągu podtrzymuję swoje stanowisko w tej sprawie. Nie mam nic więcej do dodania - powiedziała nam wczoraj.

Chociaż kobieta zmarła trzy lata temu, mąż i jego dzieci do tej pory walczą o ukaranie czterech lekarzy, którzy zdaniem rodziny są temu winni. Prokuratura zdążyła w tym czasie kilka razy umorzyć śledztwo, bo nie doszukała się przestępstwa.

- Stwierdziliśmy brak znamion czynu zabronionego. Opieraliśmy się na opinii biegłych lekarzy, którzy wypowiedzieli się w tej sprawie. Ich zdaniem nie było zawinionego błędu w sztuce lekarskiej - Mariusz Tworek, prokurator rejonowy w Przeworsku.

Skoro prokuratura nie oddała sprawy do sądu, to pan Ireneusz postanowił dochodzić sprawiedliwości sam. Ale i to mu się nie udaje. Ostatnio wniesioną przez niego sprawę umorzył Sąd Rejonowy w Łańcucie. Stwierdził, że Ireneusz Stępień nie może wnieść samodzielnego aktu oskarżenia. Powód? Bo wcześniejsze zawiadomienie do prokuratury, a potem kolejne zażalenia składał jego syn, a nie on.

Z tym nie zgadza się adwokat mężczyzny. - Ireneusz Stępień powinien być traktowany, jako osoba pokrzywdzona. Z uwagi na rodzaj i charakter przestępstwa oraz jego skutki, przysługujące najbliższej rodzinie zmarłej prawa są wspólne i mogą być dochodzone w postępowaniu karnym przez którąkolwiek z tych osób - przekonuje.

Jego zażalenie na umorzenie sprawy trafiło już do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24