Mi(g)nął tydzień: Historie plebiscytu oraz naszego futbolu - pisze w swoim komentarzu red. Waldemar Mazgaj

Dziwnie czułem się w sobotni wieczór, gdy odbywał się finał 61. Plebiscytu Sportowego Nowin. W jego organizacji uczestniczę od ponad 20 lat, pierwszy raz - jeszcze w starym Hotelu Rzeszów - bawiłem się chyba w 2000 roku. Teraz galę oglądałem w telewizji.
Oczywiście nie ubyło pracy, bo trzeba było wszystko przygotować, jednak brakowało tego bezpośredniego kontaktu z laureatami, sportsmenek w strojach wieczorowych i sportowców i trenerów w garniturach. Tak widzi się ich raz w roku, niektórych raz w życiu. Żadna gala online nie zastąpi tej klasycznej. W takich chwilach jeszcze bardziej tęskni się do tej przedcovidowej rzeczywistości.
Niektórzy byli zdziwieni, że wygrał piłkarz beniaminka ekstraklasy. Fakt - sukcesów w tym roku mieliśmy sporo, ale takich naprawdę spektakularnych już niezbyt wiele. Zdecydowanie najgłośniejszym echem odbił się właśnie awans Stali Mielec do piłkarskiej elity, a ponieważ Maciej Domański miał doskonały rok, osobiście jakoś specjalnie zaskoczony nie byłem. Tym bardziej, że nie tylko wśród kibiców piłka nożna jest najbardziej popularna. Aż dziwne, że ostatni raz futbolista wygrał ten plebiscyt w czasach, gdy dopiero uczyłem się chodzić.
Dlatego uważam, podobnie jak nasz laureat, który powiedział, że „środek tabeli jest optymalnym celem”. I nawet na kilkunastostopniowym mrozie będę ściskał kciuki za drużynę, która znów wylądowała na dnie tabeli. Oby tylko na kilka dni, bo dość już mamy na Podkarpaciu oglądania ledwie lig regionalnych.
Niech już nie wracają czasy, gdy mielczanie grali z Resovią na poziomie 4 ligi… a na trybunach latały fragment ławek. Historia? Nie tak odległa - to było bodaj jesienią 2005 roku. Od tego czasu oba nasze kluby znacznie awansowały i niech nie obniżają już lotów.

ZOBACZ TAKŻE - Stephane Antiga, trener roku 2020 w plebiscycie „Nowin”: Każdy z nas ciężko pracuje, marzy, żeby zakończyć sezon ze złotym medalem [WIDEO]