Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość i kompromisy - recepta na udany związek państwa Jurusików z Zarzecza

Ewa Wawro
Joanna i Tadeusz Jurusikowie z Zarzecza, w gminie Dębowiec, świętują diamentowe gody
Joanna i Tadeusz Jurusikowie z Zarzecza, w gminie Dębowiec, świętują diamentowe gody FOT. DANIEL BARON
60 lat temu przysięgali sobie miłość i wierność. I słowa dotrzymali, choć, jak to w życiu bywa, nie zawsze ich droga usłana była różami.

Joanna i Tadeusz Jurusikowie z Zarzecza, w gminie Dębowiec, świętują diamentowe gody. Pobrali się w sierpniu 1950 rok.

- Wietrzysko było straszne, niebo zasnute chmurami a potem lunęło - wspominają z uśmiechem państwo Jurusikowie z Zarzecza, małej miejscowości w gminie Dębowiec. Ale pochmurna pogoda w dniu ich ślubu wcale nie psuje im wspomnień.

- Byliśmy zakochani i szczęśliwi i to było najważniejsze - podkreśla pani Joanna.

Przez 60 lat, każdego dnia, dzielili ze sobą radości i smutki. Dochowali się pięciorga dzieci. Staszek Maria, Ryszard, Marian i Halina po kolei zakładali swoje rodziny. Państwo Jurusikowie doczekali się 12 wnucząt i 5 prawnucząt.

Dojrzała miłość nie przekwita

- Gdyby ktoś spytał, czy cofnęłabym czas i zmieniła coś w życiu, bez wahania odpowiedziałabym, że nie - mówi pani Joanna. - Złych dni też nie pamiętam, wcale takich nie było. Mój Tadeusz zawsze był i nadal jest bardzo zaradny, a do tego wesoły. Zawsze byliśmy razem i kłopoty nie straszne nam były, zawsze jakoś można było je rozwiązać - dodaje jubilatka.

Jak każda para państwo Jurusikowie też się czasem kłócą i spierają ze sobą.

- Ale co to za kłótnie - śmieje się pani Joanna. - Częściej wspominamy to, co wspólnie przeżyliśmy, oglądamy zdjęcia …

Kiedyś uwielbiali chodzić razem na grzyby, dziś pan Tadeusz chodzi najczęściej z córką Marysią. Ale z pełnych koszyków przyniesionych z lasu wciąż wspólnie się cieszą.

Takich małych przyjemności, o których opowiadają Jurusikowie, jest dużo, jednak zgodnie podkreślają, że największą radością ich życia jest rodzina.

- I miłość - dodaje z uśmiechem pan Tadeusz. - Nadal idziemy sobie na kompromisy i każdego dnia dziękujemy Bogu za wytrwałość, siłę i zdrowie - mówi jubilat.

Udany związek

- To wyjątkowi ludzie - z dumą mówi Daniel Baron, wnuk Jurusików. - Dziadziuś jest trochę jak Kargul, dobrze znany wszystkim filmowy bohater. Nawet z wyglądu go przypomina. Człowiek z olbrzymim poczuciem humoru, wiecznie mającym chęć na psikusy. A babcia, to oaza wyważenia i spokoju, potrafi wszystko wytłumaczyć, na każe pytanie znajdzie właściwą odpowiedź - podkreśla pan Daniel i przyznaje, że sam marzy o takiej miłości, jaką obserwuje u swoich dziadków.

- Z opowieści mamy wiem, że nie zawsze było im lekko, ale zawsze umieli poradzić sobie z przeciwnościami. Wychodzili z nich mocniejsi i bardziej wyrozumiali dla innych i siebie - opowiada wnuk państwa Jurusików.

Rodzinka odwiedza seniorów regularnie. Zawsze przyjmowani są serdecznie.

- A babcia zawsze ma dla nas jakieś smakołyki i nikt nie śmie nawet odmówić, bo babci byłoby przykro - śmieje się pan Daniel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24